niedziela, 8 września 2013

20. "Goście, syndrom Kurka, nie mogę Cię kochać, LŚ i cześć Gdańsk".

Dziś rozdział dla Pauliny Rożek z beenoughopowiadanie.blogspot.com
Bo lubisz pojazdy Lilki po Kurasiu :D

_________________________________________________________

01.01.2013 Rzeszów, mieszkanie Lilki, godz. 10.45

 Jakże zaskakujące było to, że obudziłam się wypoczęta i w świetnym humorze. Powędrowałam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam się, a następnie zaparzyłam kawę i zrobiłam kanapki z serem i pomidorem. Zajrzałam do dużego pokoju. Na kanapie w najlepsze drzemał sobie Kubiak. Śpioch jeden, kawa wystygnie.
- Michał, śpisz? - zapytałam wychylając się zza ściany.
- Śpię, bo co? - siatkarz odwrócił się na plecy i zakrył twarz ręką. Widocznie nie śpieszyło mu się wstawać.
- Nowy Rok! - wskoczyłam na kanapę, a co za tym idzie na Kubiaka. 
- Bąbelki w szampanie uszkodziły ci mózg - wymamrotał i zaczął chować się pod koc. 
- Weź wyjdź - zaczęłam ściągać z niego okrycie. - Śniadanie na stole, zapraszam. - krzyknęłam wychodząc z pomieszczenia.

Mając w zwyczaju siedziałam na szafce i popijałam gorącą kawę przygryzając kanapkę. Do kuchni wszedł Misiek, który właśnie wyszedł z pod prysznica.
- Jakby cię pies w nocy zobaczył to by się o własną budę zabił - zaśmiałam się lustrując jego koszulę.
- Serio? - podszedł do mnie odbierając mi kubek z aromatycznym płynem i upił łyk.
- Serio, serio Kubiak. Nie patrz w lustro bo będziesz miał koszmary.
- Sama tego chciałaś Wyrwał - szybkim ruchem złapał mnie i przerzucił przez swoje ramię. Zaczęłam wierzgać nogami i bić go po plecach.
- Misiek odstaw mnie!
- Niech pomyślę. Nie? - odpowiedział siatkarz i ruszył w kierunku mojego pokoju. 
- Życie ci nie miłe? - warknęłam. - Przecież tak sobie zażartowałam - dodałam spokojniej, aby udobruchać przyjmującego.
- Niezły balkon - Michał podszedł do okna, a ja nadal bezbronna bezwładnie zwisałam na jego ramieniu. 
- O nie! Chcesz mnie zabić! - szarpałam jego koszulę. Tak naprawdę wiedziałam, że Misiek nie zrobi mi krzywdy, ale ja lubię się wygłupiać, więc... - A ja chciałam jeszcze studia skończyć, syna urodzić. Zniszczyłeś moje marzenia!
- OESU - westchnął siatkarz łapiąc za klamkę. - Oszczędzę cierpienia temu dziecku.
- A weź spadaj. Takie zajebiste geny nie mogą się zmarnować.
- Spadaj? - zaśmiał się siatkarz. 
- Mam lęk wysokości. Uważaj, bo będzie odejdź, odejdź, bo będę rzygać. 
Staliśmy tak na balkonie, a Kubiak podziwiał panoramę miasta. Kontener na śmieci, pelargonie na parapecie i pranie sąsiadów to rzeczywiście inspirujące widoki.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- W takiej chwili jak już miałem zamiar przejść do sedna - Michał odstawił mnie na ziemię.
- Ty naprawdę chciałeś mnie zabić - odwróciłam się do niego zmierzając otworzyć drzwi.
- Nie, nauczyć cię latać.
Przekręciłam zamek, a po chwili na klatce schodowej ujrzałam Zbyszka i Kurka.
- Dzień dobry, czy zastaliśmy Michała? - zapytał poważnym głosem Bartman.
- Nie mam nic wspólnego z zniknięciem pańskiego syna. Proszę... - zawiesiłam głos na chwilę - ...wejść - dokończyłam uśmiechając się tak, że zabolały mnie policzki i uchyliłam drzwi na oścież.
- Lilka gdzie moja marynarka? - z wnętrza mieszkania wydobył się głos Kubiego. Zawór i Zibi popatrzyli na mnie karcąco. Oni chyba nie myślą, że...Boże. Wykonałam poker face.
- Michał NASA po ciebie - zawołałam. Poszukiwany wszedł do korytarza.
- Wytłumaczysz się z tego w domu - stwierdził Kurek ze stoickim spokojem. Co oni ćpali?!
- Zawór, małpo - strzeliłam go w ramię. - Chodźcie na herbatę. Michał też wczoraj był na herbacie, nie Misiek? - starałam się jakoś wszystko im objaśnić.
- Herbacie? Ale, prz... - nie dałam mu dokończyć i dyskretnie go szturchnęłam. - Noo, na herbacie - Kubiak zreflektował się i zakończył wypowiedź uśmiechając się dla wiarygodności. 
- Patrz Zbyszek, to tak to się teraz nazywa - zwrócił się do kumpla Kurek słodząc gorący napój.
- Też bym wpadł z chęcią - wyszczerzył się Bartman.
- Nie znam was - Kubiak opuścił kuchnię i powrócił do poszukiwań marynarki.
- Jak wy tu dotarliście? Skąd macie mój adres? - zaczęłam przesłuchiwać gości.
- Twój najlepszy przyjaciel Bartosz i facebook są lepsi niż GPS - stwierdził Zbychu.
- Kurek, prowadzisz inwigilację wroga? - upiłam łyk kawy.
- Inwi..co? - zastanowił się Bartek - Ja też znam mądre słowa. Słuchaj tego, "fenoloftalenina" - zakrztusiłam się kawą. Kurek usiłował mnie zagiąć. Matkobosko.
- Jakbyś uważał na historii to byś wiedział co oznacza inwigilacja, to po pierwsze. A po drugie - tu dało się usłyszeć mój śmiech, którego nie mogłam już opanować - Mówi się fenoloftaleina, miałam piątkę z chemii, więc się nie pogrążaj - zakończyłam wstawiając kubek do zmywarki.
- Zdolna bestia - syknął Bartman. Do pomieszczenia wszedł Kubiak.
- Znalazłem ją. Za fotel spadła - Michał poprawił czarną marynarkę. Omnom...Stop, Wyrwał. Uspokój się.
- Chodź Misiek, posmarowałem ci bułkę - powiedział zatroskany Bartman. Kubiak usiadł przy stole i zaczął obracać talerz.
- Jedz, na zdrowie. Ta kujonica, niezła to fakt - Kurek zmierzył mnie od dołu do góry - pewnie cię skrzywdziła - objął ramieniem Kubiego i przygarnął do siebie.
Szmata poleciała w stronę Kurka. Niestety, chybiłam. Trafiłam w obok siedzącego Michała.
- To wszystko przez ciebie cioto - warknęłam na Kurka i podbiegłam do Miśka. - No, przepraszam. To miało być w niego - zmierzwiłam włosy Michała i trzepnęłam Kurka ścierką.
- Agresywny korniszon - odrzucił mi kawałek materiału.
- Plajstocen - pstryknęłam w jego odstające ucho.
- Wpierdolę ci wafelki - zagroził mi Zawór.
- Co jak co, ale od moich wafelków spierdalaj - pogroziłam mu palcem wracając do wycierania naczyń. 
- No kurwa, znowu z tym dżemem - jęknął Kubi gryząc bułkę przygotowaną przez Zbigniewa.
Chłopaki posiedzieli jeszcze w moim mieszkaniu około 20 minut. Zobaczymy się pewnie dopiero na jakimś meczu. Może uda mi się wyskoczyć na PlusLigę. Po pożegnaniu zabrałam się za ogarnianie mieszkania. Wystarczyło, że facet spędził w tym domu jedną noc, a zrobił się taki syf. A ja się miałam za bałaganiarę. 
W oczy rzuciła mi się kurtka podajże Zawora. Akurat ktoś zadzwonił do drzwi. Pewnie sobie przypomniał.
- Chyba zostawiłem... - zaczął Bartosz, kiedy otworzyłam drzwi. 
- Ten dizajnerski badziew? - wcięłam mu się w zdanie machając przed oczyma 
ubraniem.
- Ten dizajnerski badziew to moja kurtka warta 500 złotych - siatkarz chwycił odzież.
- Jak można wyjść z domu bez kurtki w styczniu?!
- A bo marynarkę mam to nie odczułem.
- Jak tam? - zapytałam. Widziałam, że Kurek od razu domyślił się o co chodzi.
- No pogadaliśmy i pogodziliśmy się. Jakoś funkcjonujemy. Ewka zrozumiała swoje błędy, ja powiedziałem, że to moja wina tak jak radziłaś i... w ogóle to dzięki Lilka - uścisnął mnie, aż się zdziwiłam. - Jak tam? - Kuraś poruszał zabawnie brwiami kiedy już mnie puścił.
- Zupełnie nie wiem o czym mówisz - uśmiechnęłam się przewracając oczami.
W tym momencie moja ukochana sąsiadeczka wyjrzała ze swojego mieszkania. Pewnie podsłuchiwała i chciała zobaczyć z kim konwersuję, więc zaczęła udawać że trzepie wycieraczkę i zamiata.
- Dzień dobry - przywitałam się z kobietą. Następnie zrobił to Kurek.
- Dobry - omiotła nas wzrokiem. - Znowu się włóczą tu jacyś. - mruknęła.
Wczoraj w nocy widziała Michała, teraz Kurek w południe. Świetnie, pewnie sobie coś o mnie pomyśli. W drzwiach pojawiła się na oko dziewczyna w moim wieku. Zdziwiona patrzyła na Bartka.
- Bartek - szepnęłam. Chciałam jakoś go ostrzec przed kolesiówą, która wyglądała jakby miała za moment rzucić się na siatkarza.
- A tak... - podrapał się po głowie. - Odezwę się na skejpie. Pa - cmoknął mnie w policzek i zbiegł schodami na dół. Po drodze posłał szybkie "nie do widzenia" do sąsiadki. Przez niego mam przerypane. Zamknęłam się w mieszkaniu i dla własnego dobra wolałam nie opuszczać go już dziś.



jakoś wiosną

Studia są do kitu. Uwielbiam robić fotorelacje, ale nienawidzę przeprowadzać wywiadów. Denerwują mnie dziennikarze, którzy męczą naszych biednych siatkarzy tuż po meczu. Jeśli ktoś z kulturą poprosi o rozmowę to ok, fajnie. Ale pchanie się z mikrofonem pod sam ryj to wiocha. Jakoś skończę ten kierunek. Mam zamiar zająć się zdjęciami i ewentualnie recenzją meczy. Od października przechodzę na tryb zaoczny i będę prowadzić nauczanie przez Internet. Wszystkie zmiany wynikają z wyjazdu do Kazania. 
Gadałam na skajpaju z Kurkiem i przedstawił mi identyfikator na mecz LŚ 30 czerwca, Polska vs Argentyna. Ucałowałam monitor w podziękowaniu. Lecę robić zdjęcia.
Poinformowałam moją babcię Zosię o przyjeździe do Gdańska w czerwcu. Jadąc tam na Święta Wielkiejnocy zabrałam bagaż potrzebny do Rosji. Część drobniejszych rzeczy postanowiłam dowieźć potem. To w Gdańsku chcę spędzić ostatnie dni w kraju.
Gośka za miesiąc ma urodzić córkę, więc zostanę ciocią ; )
Klaudia nadal w Hiszpanii. Jej związek kwitnie.

29 czerwca 2013 r , Warszawa, godz. 08:32

Do Gdańska lecę w charakterze oficjalnej fotoreporterki Reprezentacji. Jeśli mam być szczera to znajomości AA z organizatorami pomogły. Bardzo. AA nagadał, że mam dobry kontakt z chłopakami, dobrze na nich wpływam i jestem profesjonalna. Barany uwierzyli. ; )
Siedzieliśmy na lotnisku w oczekiwaniu na samolot z Okęcia. Ubrana w barwy narodowe z identyfikatorem na szyi byłam gotowa odwiedzić mój Gdańsk. Co prawda tą jedną noc będę musiała spędzić w hotelu z Reprezentacją  i sztabem, ale potem zamierzam zatrzymać się u babci do czasu wylotu do Rosji. Z racji tej wzięłam ze sobą również plecak.
- Co ty taka blada? - Kurek, który siedział na przeciwko szturchnął mnie nogą. Wyłożyłam się z pod ścianą obok Cichego i starałam się uspokoić.
- Nagadałeś mi kiedyś, że jakiś Tupolew się rozpierniczy i masz. Stresuję się - nerwowo bujałam się jak przy chorobie sierocej.
- Kto się stresuje?! - Igła od razu podłapał temat. Co z tego, że siedział gdzieś na szarym końcu. Krzysztof czuwa.
- Nasza lejdi marmolada - powiedział Zibi na chwilę odrywając się od pisania esemesów z Joanną.
- Może coś zjedz, albo się napij? - usłyszałam Kubiakowy głos, gdzieś od strony Igły.
- O, tak. Wody! - dopadłam się do plecaka Kurka. Siatkarze noszą przy sobie takie bajery, więc pozwoliłam sobie się obsłużyć.
- Weź gazowaną, bo po niej się lepiej odbija - powiedział Kubiak czytając Przegląd Sportowy i zachwycając się tenisistkami. Reszta zawtórowała mu śmiechem.

Wsiedliśmy na pokład. 
- Weź ty od okna - wepchnęłam Bartmana na miejsce. Wyglądało to tak, że przy oknie siedział Zbyszek, obok ja, a po mojej prawej Kubiak. Zbychiał przejął kontrolę. I like it.
- Masz poduszkę i się zrelaksuj - Zibi podłożył mi miękką poduszkę pod kark. 
- Jak mam się zrelaksować siedząc w stalowym pudle, które może się rozpaść!
- Syndrom Kurka - mruknął Kubiak. - Bez niebieskiej tabletki się nie obejdzie - podał mi lek i szklankę wody od stewardessy. Jak dobrze, że fizjoterapeuta jest na pokładzie. 
- A co to w ogóle było? - zapytałam po połknięciu proszku.
- Uśniesz sobie i prześpisz lot - Kubiak uśmiechnął się do mnie. Trochę mnie to uspokoiło.
Przez 5 minut grałam ze Zbyszkiem w Angry Birds, a po 10 minutach odczułam wielkie znużenie. Założyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Oparta o ramię Michała  odpływałam do krainy Morfeusza.

perspektywa Michała Kubiaka

Poczułem jak ktoś delikatnie opada na moje ramię. Tak, to Lilka. Zibi uśmiechnął się lekko i wrócił do grania w jakąś grę na tablecie. Spojrzałem na nią jeszcze raz. Była taka delikatna i powoli oddychała. Wystarczyło, że czułem ją tak blisko i byłem...szczęśliwy? Chyba tak mogę to nazwać. Podczas PlusLigii i od czasu Sylwestra nie widzieliśmy się ani razu. Zadzwoniła tylko z życzeniami na święta i gratulacjami po zajęciu 3 miejsca z JSW w PlusLidze. Głupio się czułem z tym, że nie zrobiłem tego pierwszy podczas świąt. Dlaczego tak postąpiłem? Próbowałem wybić ją sobie z głowy. Próbowałem o niej nie myśleć. Udało mi się na miesiąc. I dzisiaj ją zobaczyłem. Cholera, próbowałem zapomnieć, a teraz czuję, że wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Tak jakbym się zakochał. Śmieszne...Przecież byłem z kilkoma dziewczynami i takiego czegoś nie czułem. Teraz Lila nawet nie jest moja, a ja boję się ją stracić. Co mam zrobić? Wyznać jej, że jest dziewczyną, za którą szaleję mimo, że tego nie okazuję? Przecież nie mogę jej tego powiedzieć.

"Ponieważ starając się się ciebie nie kochać
Tylko bardziej się pogrążam
I nadal próbuję
Nie wiem, po co
Ponieważ to, że staram się ciebie nie kochać
Tylko sprawia, że kocham cię jeszcze bardziej...
"

 
perspektywa Lilki

Czułam się jak mała dziewczynka. Tak, jakby Michał był tym jedynym, który zawsze sprawi, że będę bezpieczna i spokojniejsza. Biło od niego niesamowite ciepło. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie na poważniejsze uczucia do niego niż przyjaźń. Tylko, czy przypadkiem nie jest za późno? Dlaczego to z nim najbardziej chciałam się zobaczyć? Dlaczego dzwoniąc do niego kilka dni biłam się z myślami? Unikałam pytań o życie prywatne, bo bałam się odpowiedzi typu "Świetnie. Mam kogoś"? Sama już nie wiem. Dzień w dzień od czasu Sylwestra spędzałam w książkach. Chodziłam na halę wyżyć się, wyrzucić z siebie emocje. Jest tak jakbym nie chciała żywić do niego... 'miłości'? Cokolwiek to jest bronie się przed tym, ale to sprawia, że jeszcze bardziej go potrzebuję. A wszystko zaczęło się, kiedy przyciągnął mnie do siebie i uchronił przed tym cholernym autem na przejściu.

"Więc bardzo chciałabym ci powiedzieć
Że staram się ciebie nie kochać
Tylko to zaszło za daleko
Starałam się ciebie nie potrzebować..."


Gdańsk, godz. 14:15

Wesoły autobus zmierza do hotelu. Siatkarze są nastawieni bojowo, a humory dopisują. 
- No to rozkręcamy tą imprezę, bo nudno się zrobiło. Yoł - zapowiedział Kurek, który siedział obok mnie. W samolocie miałam chwilę spokoju, ale w autokarze od razu wrypał się na miejsce po mojej lewej stronie. Przykleiłam się do szyby żeby w końcu się zamknął, bo cały czas mnie zaczepiał.
Winiar włączył muzykę.
- Głośniej Michał! Zagłusz Kurka! - krzyknęłam pokazując mu, aby zwiększył głośność.
- "Weselny klimat, tak to się zaczyna. Jest biały welon, a w nim dziewczyna..." - Bartosz wydarł się w moją stronę. Poczułam wibracje w kieszeni i odkryłam, że Gośka do mnie telefonuje.
- Zamknij się proszę, bo przyjaciółka dzwoni - poklepałam go po policzku i odebrałam połączenie.
- ...
- No hej! Jak to mnie nie słyszysz?
- ...
- Nie jestem na imprezie tylko w autokarze, a konkretnie z siatkarzami w Gdańsku.
- ...

- Lilka polewaj! - Bartek krzyknął do telefonu. Cały tył głośno się zaśmiał.
- To Kurek, ignoruj go - zwróciłam się do Małgorzaty.
- ...
- Pogadamy potem, bo ZA CHWILĘ WSZYSTKICH POROZPIERDALAM!
- w taki sposób pożegnałam się z Gosią. - Jak Ewa z tobą wytrzymuje? - oparłam czoło o siedzenie.
- Jak Kubiak z tobą wytrzymuje? - Kurek odpowiedział pytaniem wyszczerzając się. Nie odpowiedziałam nic tylko strzeliłam go w łeb. On zaczął się śmiać.

Dotarliśmy na miejsce. Wytaraskaliśmy się z autokaru i chwyciliśmy za bagaże. W recepcji pani rozdała nam klucze i zajęliśmy pokoje. Całe drugie piętro zajęte przez ludzi z siatkarskiego grona. Me gusta.
- Czy ty zawsze musisz mieszkać blisko mnie? - jęknęłam, kiedy zobaczyłam Bartka stojącego przy drzwiach pokoju na przeciw mnie.
- Nie, to ty zawsze mieszkasz blisko mnie - obruszył się Kurek.
- Spierdalaj, nie lubię cię - wrzuciłam plecak do pomieszczenia i wybrałam się z Zaworem za zwiady. Znaleźliśmy pokój Zbychiała. Kulturalnie zapukałam do drzwi.
- Wejść! - krzyknął Bartman. Kurek otworzył drzwi i wskazał, abym weszła pierwsza.
- No ty pierwszy - usiłowałam wepchnąć go do środka.
- Nie, ty. Damy przodem - nie ustępował.
- Ale ty jesteś bliżej, właź - też nie byłam lepsza.
- Nie, najpierw ty...
Chwila bez kłótni z Zaworem, to chwila stracona.
- Co tam? - Cichy wszedł do pokoju wymijając nas w progu.
- Kłócą się od 3 minut kto ma pierwszy wejść do pokoju - odparł Kubiak leżąc na łóżku i oglądając TV.
- Bartoszu, synu oracza. Nie denerwuj mnie! - tupnęłam nogą.
- O widzisz? - Zbyszek skinął na nas głową zwracając się do Nowakowskiego.
- Zbyszko z Bogdańca, podaj wodę - zaśmiał się Kubiak trochę mnie przedrzeźniając.


restauracja w hotelu


Podano obiad. Przy stole siedzieli kolejno Piotrek, Ignaczak, Bartman i Kubiak.
- Tak się zastanawiam, gdzie jest Lila i Kuraś - Igła rozłożył się na krześle rozglądając się po pomieszczeniu.
- Kłócą się w progu - odrzekł Piotr.
- O, idą - Bartman wskazał widelcem na kierujących się do stolika.


perspektywa Lilki

- Ej, mam pomysł - zaczęłam, kiedy zostałam przy stoliku z Zibim, Kubim i Kursonem.
- Dawaj - zachęcił mnie Bartman

- Pojadę sobie do babci. Wrócę przed 20.00.
- A my chcieliśmy wyjść na miasto i myśleliśmy, że pójdziesz z nami - powiedział Kubiak.
- Hmm..w sumie - zastanowiłam się przez moment.
- Chyba, że ... - zaczął Kurek - My pójdziemy z tobą, a przy okazji poszwędamy się po mieście - wyszczerzył się.
- Jak moja babcia zobaczy z kim się zadaje to się mnie wyrzeknie - zrobiłam przestraszoną minę.
- Ale pomyśl, kto nas lepiej oprowadzi po mieście niż ty? - uśmiechnął się Michał.
- No, fakt - poprawiłam koszulkę. Like a boss. - Dobra, ale idziecie pod pretekstem pomocy w niesieniu plecaka. - nie mogłam wymyślić nic lepszego.
- Myślisz, że powinniśmy kupić twojej babci kwiaty? - zastanawiał się głośno Kurek.
- Nie! - krzyknęłam przerażona. - Nie - dodałam już spokojniej. - Ona pomyśli, że przyszliście się oświadczać, czy coś w tym stylu. Wiecie, za jej czasów...
- O booooże.
- To może krakersy? - wypalił Kubiak. 

__________________________________________________________________


Yoł ; *
"Gramy o respect, O PIERWSZE MIEJSCE...!"
Wczoraj dojczlany poległy, dziś bombardujemy ruskich.
Holandia vs Rosja
3:0  ; OO
Wojtaszek po wczorajszej tortowej akcji to niezłe ciacho, if you know what I mean xD

 
Rozdział taki tam xd Nie mogę się skoncentrować przed meczem. Dziki szał ^^
" Tato jak przyjadą goście to nie wychodzę, bo mecz" :3


Dziękuję za ponad 3000 wyświetleń! ;D
+ komentujcie, obserwujcie. Będzie mi bardzo miło.


impossible-its-true.blogspot.com
wpadnijcie tu ; )




OBCZAJCIE ZAKŁADKĘ INFORMOWANI!
FV.

3 komentarze:

  1. Jaaa pierdole, ale klepa.
    Uśmiałam się. Weee zrób, żeby Lilson był z Kursonem. BO kto się lubi ten się czubi tsco nie?
    Kac morderca nie ma serca.
    Idę sie zabic

    Nowy rozdział (pierwszy) na 'Heroicznej Naiwności' czyli pierwsze spotkanie W.Włodarczyka z Łucją http://heroicznanaiwnosc.blogspot.com/
    Nowy rozdział (trzeci) również na ' W świecie ciszy' czyli jak Michał Kubiak rozstaje się z dziewczyną ciszamoimswiatem.blogspot.com

    Zapraszam serdecznie !!
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieeeeeeee!!!!! ona będzie z Kubim
      Ps. rozdziała jak zawsze super
      TL

      Usuń
  2. OMOMOMOMOMOMOMOMOMOMOOMOMOMOMOMOMOMOM :D :D :3 ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    "- O nie! Chcesz mnie zabić! - szarpałam jego koszulę. Tak naprawdę wiedziałam, że Misiek nie zrobi mi krzywdy, ale ja lubię się wygłupiać, więc... - A ja chciałam jeszcze studia skończyć, syna urodzić. Zniszczyłeś moje marzenia!
    - OESU - westchnął siatkarz łapiąc za klamkę. - Oszczędzę cierpienia temu dziecku."



    "- Syndrom Kurka - mruknął Kubiak. - Bez niebieskiej tabletki się nie obejdzie - podał mi lek i szklankę wody od stewardessy. Jak dobrze, że fizjoterapeuta jest na pokładzie."



    "- Tak się zastanawiam, gdzie jest Lila i Kuraś - Igła rozłożył się na krześle rozglądając się po pomieszczeniu.
    - Kłócą się w progu - odrzekł Piotr."


    HAHAHAHAHHAHAHAHHAHA.. JEZU PITER.. :D :D :3 ♥ ♥ ♥ ♥



    UWIELBIAM :D JAZDĘ PO KURKU I TWOJE OPOWIADANIE :D :D :* :* :3 ♥

    OdpowiedzUsuń