06.09.2013, piątek, Płock, godz. 10.02
Wysiadłam z taksówki i zaciągnęłam się wrześniowym powietrzem. Upiłam łyk kawy, którą kupiłam po drodze. Byłam w dobrym humorze, a nawet prawie wcale zmęczona po nocnym locie. Ubrana w wygodną odzież weszłam do hotelu przez drzwi obrotowe i od razu usłyszałam znajomy głos.
- No Misiek chodź! - dostrzegłam tylko połowę nóg Kurka, który stał na schodach.
- Idę już, idę - odrzekł Kubiak.
- Gdzie idziecie? - zaświergotał rezolutnie Ignaczak.
- A bo ja wiem - Kurek zaczął kierować się na dół.
Postanowiłam wyjść im na przywitanie. Kurek zatrzymał się w połowie schodów i rozłożył ręce uśmiechając się.
- Idę już, idę - odrzekł Kubiak.
- Gdzie idziecie? - zaświergotał rezolutnie Ignaczak.
- A bo ja wiem - Kurek zaczął kierować się na dół.
Postanowiłam wyjść im na przywitanie. Kurek zatrzymał się w połowie schodów i rozłożył ręce uśmiechając się.
- Szatan powrócił - miło mnie witają.
- Powrócił ci wpierdolić - poczekałam aż wykona kilka kolejnych kroków i znajdzie się na dole. Zamachnęłam się plecakiem, a Kurek odsunął się w tył.
- Misiek! Psychopata mnie napadł! - Bartek krzyknął tak, że pewnie słyszał go cały hotel. Ujrzałam Kubiaka, który w mgnieniu oka zjawił się na wołanie Kurka.
- I co się tak
rechoczesz jakbyś buraka połknął w całości? - Bartek przeniósł wzrok na Michała, który przez dobrą
chwilę opierał się o balustradę i nabijał z Kurasia, który broni się przed
śmiercionośnym plecakiem.
- Właśnie Michał, nie wolno
śmiać się z chorych ludzi - rzekłam całkiem poważnie przerywając atakowanie
Bartka.
- Misiek weź ją stąd, bo mnie coś strzeli - Bartek pokręcił głową i zrobił krok w moją stronę wyciągając ręce. Wbiegłam na górę z prędkością światła.
- Teraz to mi możesz - stanęłam za Kubiakiem pokazując Bartoszowi środkowy palec. - Pomachać chyba - prychnęłam lekceważąco.
- Jak w scenie balkonowej z Romea i Julii - Kurek padł na jedno kolano wyciągając w górę dłoń, a drugą położył na sercu. - Lilio, moja Lilio - spojrzał w górę, gdzie stałam z Kubim i przyglądałam się mu z zaciekawieniem.
- Me serce ku tobie ucieka - zaczęłam jak na prawdziwą aktorkę przystało. - Ojciec temu nie rad - akurat z pokoju wyszedł Ignaczak, czyli mój samozwańczy tatuś i spojrzał na nas jak na dałnów.
- I ciągle się wścieka - dokończył Igła dołączając się do naszej inscenizacji. Następnie zrobił to Kubiak.
- W końcu zrozumie potęgę uczucia - powiedział dobitnie. Wszyscy zaśmialiśmy się, a pan recepcjonista pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Teraz Titanica robimy - zarządził Kurek z dołu powstając z klęczek. Zbliżyłam się do barierki i rozłożyłam ręce. Kubiak podszedł, stanął za mną i objął mnie w pasie. Igła zaczął nucić "My Heart Will Go One".
- Jack! - westchnęłam, a Krzysiek nie przerywał swojej arii operowej. - Wpierdoliłeś mi musli.
- Rose! - Kubiak oparł czoło o moje ramię dusząc w sobie śmiech. - To były otręby, kurwa mać.
Dłużej już nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy zataczać się ze śmiechu.
- Co to za Pet Party? - zapytał zdziwiony Nowakowski, który pojawił się na dole.
- Piotrek! - rzuciłam się pędem w jego stronę.
- Nam to nawet cześć nie powiedziałaś - stwierdził urażony Kurek. Nie zaszczyciłam komentarzem jego uwagi tylko przywitałam się z Cichym. Kiedy już Piter przestał mnie przyduszać uściskiem podeszłam do recepcji i odebrałam klucz do pokoju.
- 323 - powiedziałam do siebie i pomaszerowałam długim korytarzem. Siatkarze udali się za mną. Otworzyłam drzwi i zastałam w pomieszczeniu samego Andreę Anastasiego. - Yyy...Dzień dobry - przywitałam się po wejściu do środka.
- Dzień dobry - trener też był trochę zdziwiony widząc mnie i czwórkę wyrośniętych ufoludów.
- Chyba pomyliłam pokoje, przepraszam - szybko zawróciłam i spojrzałam na numer wiszący na drzwiach. - No nie, 323 - stwierdziłam wracając do pokoju.
- Ja też mam przydzielony ten pokój - Anastasi zaśmiał się spoglądając na swój klucz. - Już chyba wiem co zaszło - roześmiał się głośno, a ja wymieniłam niezrozumiałe spojrzenia z siatkarzami. - Piętro jest zarezerwowane dla siatkarzy i całego sztabu, ale w pokojach są pojedyncze duże łóżka - rzeczywiście. Dopiero teraz dostrzegłam ten malutki szczególik. - Żeby wszyscy się zmieścili do pokoju przydziela się po dwie osoby. Nigdy nie ma z tym problemu, bo albo stoją tam dwa spania, lub chłopaki śpią razem jeśli jest taki przypadek jak teraz. Jednak chyba ktoś nie zwrócił uwagi na to, że w sztabie mamy w końcu jakąś kobietę i dlatego ulokowano nas razem.
- Ale galimatias - stałam z miną wyrażającą coś pomiędzy "ja jebię'' i ''wtf?''. - No nic, to zabieram się stąd i przepraszam za wtargnięcie - kiedy już wyszliśmy odezwał się Igła.
- To gdzie ty będziesz spała królewno?
- Nie wiem? - nie odpowiada się pytaniem na pytanie, ale cóż...
- Kuraś przekimaj się z trenerem, a Lila będzie na twoim miejscu - staliśmy przed drzwiami i dyskutowaliśmy.
- Mam spać z trenerem? Pojebało? - Kurek aż się otrząsnął. - Jestem w pracy Krzysiu.
- Faktycznie - Igła przeczesał swoje włosy.
- Przetestuje podłogę - wzruszyłam ramionami.
- Nie, nie przetestujesz. Obowiązkiem organizatorów było zapewnienie tobie zakwaterowania na czas Memoriału i trzeba coś zorganizować samemu jeśli oni nie dali rady - Kubiak odwiódł mnie od pomysłu spania na ziemi. Chyba na ręcznikach, bo na łóżku tylko jeden kocyk i kołderka dla siatkarzynek naszych.
- Dobra, słuchajcie. Ja nie będę spał z szefem, Lilka tym bardziej, ponieważ Andrea ma żonę, a po drugie to głupie - stwierdził jakże mądrze Bartek. - Mała jesteś, chuda, więc zmieścisz się między mną, a Miśkiem.
- Ja bym cię przygarnął, ale Iwona by mnie zatłukła młotkiem do schabowych - Igła puścił mi oczko. - A Kuraś z Kubim wolni są to na legalu.
- Igła! - szturchnęłam go.
- Nie zrozum mnie źle - zaśmiał się obejmując mnie ramieniem w przepraszającym geście. - Zawsze śpimy daleko od siebie, bo w każdym razie trochę głupio spać z facetem. Będziesz miała dużo miejsca po środku - pocieszył mnie Krzyś.
- No okey. To tylko trzy dni. Nie ma problemu - od razu zgodził się Kubiak.
- Bosko - Kurek zatarł ręce i dostał plecakiem po nogach. - Oddam ci w nocy, bo kopię - zarzekł się.
- Misiek weź ją stąd, bo mnie coś strzeli - Bartek pokręcił głową i zrobił krok w moją stronę wyciągając ręce. Wbiegłam na górę z prędkością światła.
- Teraz to mi możesz - stanęłam za Kubiakiem pokazując Bartoszowi środkowy palec. - Pomachać chyba - prychnęłam lekceważąco.
- Jak w scenie balkonowej z Romea i Julii - Kurek padł na jedno kolano wyciągając w górę dłoń, a drugą położył na sercu. - Lilio, moja Lilio - spojrzał w górę, gdzie stałam z Kubim i przyglądałam się mu z zaciekawieniem.
- Me serce ku tobie ucieka - zaczęłam jak na prawdziwą aktorkę przystało. - Ojciec temu nie rad - akurat z pokoju wyszedł Ignaczak, czyli mój samozwańczy tatuś i spojrzał na nas jak na dałnów.
- I ciągle się wścieka - dokończył Igła dołączając się do naszej inscenizacji. Następnie zrobił to Kubiak.
- W końcu zrozumie potęgę uczucia - powiedział dobitnie. Wszyscy zaśmialiśmy się, a pan recepcjonista pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Teraz Titanica robimy - zarządził Kurek z dołu powstając z klęczek. Zbliżyłam się do barierki i rozłożyłam ręce. Kubiak podszedł, stanął za mną i objął mnie w pasie. Igła zaczął nucić "My Heart Will Go One".
- Jack! - westchnęłam, a Krzysiek nie przerywał swojej arii operowej. - Wpierdoliłeś mi musli.
- Rose! - Kubiak oparł czoło o moje ramię dusząc w sobie śmiech. - To były otręby, kurwa mać.
Dłużej już nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy zataczać się ze śmiechu.
- Co to za Pet Party? - zapytał zdziwiony Nowakowski, który pojawił się na dole.
- Piotrek! - rzuciłam się pędem w jego stronę.
- Nam to nawet cześć nie powiedziałaś - stwierdził urażony Kurek. Nie zaszczyciłam komentarzem jego uwagi tylko przywitałam się z Cichym. Kiedy już Piter przestał mnie przyduszać uściskiem podeszłam do recepcji i odebrałam klucz do pokoju.
- 323 - powiedziałam do siebie i pomaszerowałam długim korytarzem. Siatkarze udali się za mną. Otworzyłam drzwi i zastałam w pomieszczeniu samego Andreę Anastasiego. - Yyy...Dzień dobry - przywitałam się po wejściu do środka.
- Dzień dobry - trener też był trochę zdziwiony widząc mnie i czwórkę wyrośniętych ufoludów.
- Chyba pomyliłam pokoje, przepraszam - szybko zawróciłam i spojrzałam na numer wiszący na drzwiach. - No nie, 323 - stwierdziłam wracając do pokoju.
- Ja też mam przydzielony ten pokój - Anastasi zaśmiał się spoglądając na swój klucz. - Już chyba wiem co zaszło - roześmiał się głośno, a ja wymieniłam niezrozumiałe spojrzenia z siatkarzami. - Piętro jest zarezerwowane dla siatkarzy i całego sztabu, ale w pokojach są pojedyncze duże łóżka - rzeczywiście. Dopiero teraz dostrzegłam ten malutki szczególik. - Żeby wszyscy się zmieścili do pokoju przydziela się po dwie osoby. Nigdy nie ma z tym problemu, bo albo stoją tam dwa spania, lub chłopaki śpią razem jeśli jest taki przypadek jak teraz. Jednak chyba ktoś nie zwrócił uwagi na to, że w sztabie mamy w końcu jakąś kobietę i dlatego ulokowano nas razem.
- Ale galimatias - stałam z miną wyrażającą coś pomiędzy "ja jebię'' i ''wtf?''. - No nic, to zabieram się stąd i przepraszam za wtargnięcie - kiedy już wyszliśmy odezwał się Igła.
- To gdzie ty będziesz spała królewno?
- Nie wiem? - nie odpowiada się pytaniem na pytanie, ale cóż...
- Kuraś przekimaj się z trenerem, a Lila będzie na twoim miejscu - staliśmy przed drzwiami i dyskutowaliśmy.
- Mam spać z trenerem? Pojebało? - Kurek aż się otrząsnął. - Jestem w pracy Krzysiu.
- Faktycznie - Igła przeczesał swoje włosy.
- Przetestuje podłogę - wzruszyłam ramionami.
- Nie, nie przetestujesz. Obowiązkiem organizatorów było zapewnienie tobie zakwaterowania na czas Memoriału i trzeba coś zorganizować samemu jeśli oni nie dali rady - Kubiak odwiódł mnie od pomysłu spania na ziemi. Chyba na ręcznikach, bo na łóżku tylko jeden kocyk i kołderka dla siatkarzynek naszych.
- Dobra, słuchajcie. Ja nie będę spał z szefem, Lilka tym bardziej, ponieważ Andrea ma żonę, a po drugie to głupie - stwierdził jakże mądrze Bartek. - Mała jesteś, chuda, więc zmieścisz się między mną, a Miśkiem.
- Ja bym cię przygarnął, ale Iwona by mnie zatłukła młotkiem do schabowych - Igła puścił mi oczko. - A Kuraś z Kubim wolni są to na legalu.
- Igła! - szturchnęłam go.
- Nie zrozum mnie źle - zaśmiał się obejmując mnie ramieniem w przepraszającym geście. - Zawsze śpimy daleko od siebie, bo w każdym razie trochę głupio spać z facetem. Będziesz miała dużo miejsca po środku - pocieszył mnie Krzyś.
- No okey. To tylko trzy dni. Nie ma problemu - od razu zgodził się Kubiak.
- Bosko - Kurek zatarł ręce i dostał plecakiem po nogach. - Oddam ci w nocy, bo kopię - zarzekł się.
godz. 16.50
Przechadzałam się z aparatem po hali. Miałam na sobie oczojebną zieloną, odblaskową kamizelkę, dzięki której mogłam dostać się, gdzie chcę. Do rozpoczęcia spotkania z Holandią zostało 10 minut.
Właśnie przelazłam przez barierkę żeby mieć dobre ujęcia z prezentacji zawodników, kiedy ktoś siedzący na trybunach mnie zaczepił.
- Witam Panią fotograf. My się poznaliśmy kiedyś na meczu Jastrzębskiego - mężczyzna wyciągnął do mnie rękę. Zastanowiłam się przez chwilę kim on jest.
- Pan jest tatą Miśka! - olśniło mnie. - Dzień dobry - uścisnęłam mu dłoń uśmiechając się.
- Lilka, dobrze pamiętam? - chciał się upewnić.
- Dokładnie - przytaknęłam siadając na wolnym miejscu obok niego. - Jak pan obstawia? Ile będzie?
- 3:1, tak mi się wydaje - omiótł wzrokiem Holendrów wybiegających kolejno na parkiet.
- Eee tam, 3:0 - odparłam patriotycznie i wstałam, kiedy nasi wyszli na boisko. W odpowiedzi usłyszałam tylko serdeczny śmiech Pana Sławka.
- Widzi Pan to?! Było po bloku! - zdenerwowałam się, kiedy sędziowie rozstrzygali akcję.
- Oczywiście, że było! Jak nie będzie punku dla nas to sędziowie są chyba ślepi - Pan Kubiak poparł moje zdanie.
- Mają szczęście - odetchnęłam z ulgą, kiedy przyznano punkt dla naszego zespołu.
- Jeszcze tylko 2 punkty. Błagam was - stałam przy bandach trzymając kciuki, kiedy niewiele brakowało nam do zwycięstwa. Na zagrywce pojawił się Wiśnia i posłał pięknego Asa. - Tak, tak! - podskoczyłam przybijając piątkę z jakąś panią fotograf stojącą obok. Znów zagrywa Łukasz, tym razem flot. Holendrzy przyjmują i Bontje próbuje zaskoczyć nas szybką akcją, ale Zatorski broni. O dziwo, to Kubiak wystawia piłkę do Kurka, a on ścina z lewego skrzydła. Koniec meczu! Radość wśród Polaków.
"We will fight to the death" ♥
A Niemce siedzą zmielone na trybunach, załamane już przed swoim meczem, który za kilkanaście minut się odbędzie...
- Kurek, ty mój bohaterze! - przybiłam piątkę z Bartkiem, kiedy już drużyna nacieszyła się z wygranej.
- Zrób mi zdjęcie! - ustawił się unosząc kciuk do góry i uśmiechając się. Wykonałam fotkę i następnie zostałam porwana przez Ziomala i Winiara żeby się uściskać. W końcu dostałam się do Kubiaka.
- Twój tata miał rację. 3:1 - rzuciłam mu butelkę z wodą, kiedy ludzie zaczęli opuszczać już halę. Michał nie rozdawał dziś autografów, ani nie udzielał wywiadów.
- Gadałaś z nim? - zdziwił się siadając na krzesełko.
- Tak, bo poznał mnie jak chodziłam sobie po trybunach - uśmiechnęłam się ściągając tą dziwną kamizelkę.
- To mnie zaskoczył - Kubiak odstawił butelkę i chwycił kadrową bluzę, a następnie ją założył. Ruszyliśmy przed siebie. - A ty, jak obstawiałaś? - zatrzymaliśmy się przed wejściem do szatni.
- 3:0 dla nas - wyszczerzyłam się, a Kubiak przygarnął mnie do siebie śmiejąc się. Moje przewidzenia się nie sprawdziły, ale dobrze, że zwyciężyliśmy.
- Jak zwykle pozytywnie - podsumował Michał otwierając drzwi, a ja chciałam zawrócić i udać się do wyjścia z hali. Niestety Kurek mnie dostrzegł i śpiewając (a raczej wydzierając się "I'm on a highwaaaay to heeel") wciągnął mnie biedną do środka. Chłopaki paradowali w samych ręcznikach, a Winiarski oblewał Nowakowskiego żelem pod prysznic. Zakryłam oczy i nie reagowałam na zaczepki siatkarzy. Panował tam istny dziki szał.
- Jak mnie nie wypuścicie to zrobię wam takie zdjęcia, że będziecie na okładkach jutrzejszego Playboy'a - przymierzyłam się do wykonania fotki Możdżonkowi przyodzianemu jedynie w biały ręczniczek.
- Z lewego profilu wyglądam lepiej - Igła wepchał się przed obiektyw i wypiął klaciochę.
- Aaaa! - wydarłam się, bo miałam ustawiony maksymalny zoom. Siatkarze wybrechali Krzycha, gdyż stwierdzili, że jest tak źle zbudowany i dlatego zareagowałam krzykiem. Usiadłam sobie na stoliku przy wyjściu spod kibla i podkuliłam nogi. Ciężki jest mój żywot.
- Aaaa! - wydarłam się, bo miałam ustawiony maksymalny zoom. Siatkarze wybrechali Krzycha, gdyż stwierdzili, że jest tak źle zbudowany i dlatego zareagowałam krzykiem. Usiadłam sobie na stoliku przy wyjściu spod kibla i podkuliłam nogi. Ciężki jest mój żywot.
- Krzysiu rzuć dezodorant - Kubiak wyszedł spod prysznica, a na jego ciele pozostały jeszcze kropelki wody.
- Masz Axa - Igła podał przyjmującemu flakonik perfum. - "Ulegną nawet anioły" - zacytował libero. Michał spryskał się tym zajebistym dezodorantem.
- I jak? - nachylił się nade mną, czekając aż ocenię zapach. No przecież już stwierdziłam w myślach, że jest zajebisty, więc co on daje ...
- Pachniesz słodkowatością - zaciągnęłam się zapachem. Kubiak uśmiechnął się delikatnie i sięgnął do torby znajdującej się na stoliku obok mnie po żel do włosów.
Kura znów zaczął odpierniczać kabarety i nosił mnie na plecach. Po chwili mi też udzielił się w pełni jego nastrój i tańczyliśmy razem Ajisełczipego jak Neymar.
22:03
Wróciliśmy do hotelu w dobrych humorach. To dopiero pierwszy mecz, ale wszyscy są nastawieni pozytywnie. W drużynie panowała sprzyjająca atmosfera, która z pewnością przełoży się na wynik jutrzejszego meczu z Niemcami.
W autokarze oglądałam z Igłą zdjęcia. Krzyś zachwycał się każdym na którym się znajdował. I kto mi powie, że siatkarz to skromny ludź?
Znaleźliśmy się na piętrze zajętym przez siatkarską społeczność. Narobiliśmy szumu co było do przewidzenia. Podążaliśmy przez hol, a siatkarze co chwile znikali do swoich pokoi. Zaczęło robić się nas coraz mniej. W końcu i ja z Kurkiem i Kubiakiem zatrzymaliśmy się przed drzwiami do pokoju numer 319.
- Otwieraj - Kubiak skinął na Bartka.
- Ja? - ożywił się Kurek. - Myślałem, że ty masz klucze.
- Przecież kazałem ci zabrać przed wyjściem.
- Przecież je mam - Kurek uśmiechnął się będąc zadowolonym z tego, że udało się mu wprawić nas w chwilę grozy. Otworzył drzwi, a po wtoczeniu się do środka chłopaki od razu walnęli się na duże łóżko.
- Myć się najpierw brudasy - rzuciłam w ich kierunku ręcznik.
- Przed chwilą wyszliśmy spod prysznica - powiedział Kubiak z twarzą w poduszce.
- Rzeczywiście - jeny, Wyrwał. Myśl!
- Ty idź się umyj mudżynie - jak Misiek na mnie powiedział? O nie, nie daruję.
- A idź pan w cholerę! - odwróciłam się na pięcie i powędrowałam do łazienki. Wrypałam się pod prysznic i użyłam jakiegoś żelu, który stał sobie na półce. Był taki okropny, że musiałam umyć się jeszcze raz mydłem. Pewnie był Kurka.
Wysuszyłam włosy i założyłam piżdżamę. Kiedy wyszłam z łazienki Kubiak zwlókł się z łóżka i poszedł się przebrać. Usiadłam sobie obok Kurka, który rozwalił się na cztery strony świata, a gdyby mógł to i na piątą.
- Jak mnie napierdalają plecy - jęknął leżąc nieruchomo.
- Co mnie to obchodzi. Masz jutro zagrać.
- Ty zawsze mnie rozumiesz - udał, że płacze i odwrócił się plecami.
- Zawór, kotlecie - poczochrałam go po włosach. - Dasz radę. Nie ma opierdalania się w kwadracie.
- Chcę do mamy - zawył, a właśnie łazienkę opuścił Kubi.
- Bartek, idź do psychologia
albo zmień kurację - poradził Michał chowając do szafy dres. Zaśmiałam się, ale momentalnie spoważniałam, kiedy Kurek przeszył mnie złowrogim spojrzeniem.
- Nie śmieję się przecież - powiedziałam cicho nieruchomiejąc. Obrażony Zawór podniósł się i zamknął się w kiblu trzaskając ostentacyjnie drzwiami.
- Gorzej mu? - wskazałam na łazienkę patrząc na Michała.
- Chyba się przemęczył i naprawdę go wszystko boli. Szalał dzisiaj na boisku. Według statystyk był najlepiej punktującym - (Według statystyk już dawno powinnam być Twoja). Kubiak rozłożył na łóżku granatowy koc.
- Racja. Ale zostawmy Kurasia. Powiesz mi w końcu co tam u ciebie? - Michał położył się na prawym brzegu łóżka. Usiadłam bokiem do niego.
- Jakoś żyję jak widzisz - uśmiechnął się podkładając ręce pod głowę i wpatrując się w sufit.
- Liczyłam na jakieś newsy, a tu takie nico - przyjęłam tą samą pozycję co on.
- Chwal się jak ci tam w Kazaniu - przeniósł na mnie wzrok.
- Moja nauczycielka rosyjskiego jest chora psychicznie - zaczęłam opowiadać. - Maksim ma świra na punkcie gotowania, a Matt ciągle się o mnie martwi jak gdzieś wychodzę. Histeryzuje wręcz. - Z łazienki wyszedł Bartek i od razu wcisnął się obok mnie. Wręcz przerzucił mnie na środek. - Kurek, a wiesz, że mam tam w Rosji takiego fajnego towarzysza do spania? - Bartek momentalnie przekręcił się na plecy marszcząc czoło.
- Ma na imię Stanley - Bartosz usiadł wytrzeszczając oczy - ...i jest kotem - wyszczerzyłam się.
- Wariatka - zaśmiał się i zamknął oczy odpływając.
- Misiu gaś światełko - powiedziałam idąc w ślady Kurasia. Michał wyłączył lampkę.
- Dobranoc - powiedział i odwrócił się zabierając koc.
- Branoc - szarpnęłam kołdrę Kurka. Dobrze, że zdecydował się ze mną podzielić.
- Boże, rzeczywiście - mina Kubiego wyrażała zdziwienie i obawę o życie. - Chodź tu bliżej - zrobił mi koło siebie trochę miejsca.
- Dasz mi kocyk? - przysunęłam się do niego zmarznięta trochę się trzęsąc.
- Pewnie - odparł zaspany nakrywając mnie po samą szyję. - Jezu ty jesteś lodowata.
- Bo ten bęcwał zabrał kołdrę - miałam ochotę wywalić Kurkowi, ale jeszcze by oddał. Znowu.
- Zaraz będzie ci cieplej - objął mnie ramieniem, a ja skuliłam się pochłaniając ciepło bijące od siatkarza. - Ma na imię Stanley - Bartosz usiadł wytrzeszczając oczy - ...i jest kotem - wyszczerzyłam się.
- Wariatka - zaśmiał się i zamknął oczy odpływając.
- Misiu gaś światełko - powiedziałam idąc w ślady Kurasia. Michał wyłączył lampkę.
- Dobranoc - powiedział i odwrócił się zabierając koc.
- Branoc - szarpnęłam kołdrę Kurka. Dobrze, że zdecydował się ze mną podzielić.
godz. 02:10
Obudziło mnie niesamowite uczucie chłodu. Otworzyłam oczy i spojrzałam w lewo. Ryj Kurka - obosz. Zerknęłam na prawo i zobaczyłam Michała, który kimał w najlepsze opatulony kocem. Leżałam na plecach i gapiłam się w sufit. Czułam, że zamarzam. Nagle poczułam ból w nodze.
- Ałł - syknęłam, kiedy Kurek kopnął mnie przez sen. Klepnęłam go lekko w policzek. W odpowiedzi oberwałam jeszcze raz. - Bartek przestań! - krzyknęłam półgłosem. Obudziłam tym Kubiaka. Spojrzał na mnie zaspany.
- On mnie bije - odsunęłam się od agresywnego Kurka. Następnie dźgnęłam go palcem w ramię. Machnął ręką przekręcając się drugi bok. Dobrze, że Misiek odepchnął jego ramię, bo dostałabym w twarz. - Widzisz?! - Boże, rzeczywiście - mina Kubiego wyrażała zdziwienie i obawę o życie. - Chodź tu bliżej - zrobił mi koło siebie trochę miejsca.
- Dasz mi kocyk? - przysunęłam się do niego zmarznięta trochę się trzęsąc.
- Pewnie - odparł zaspany nakrywając mnie po samą szyję. - Jezu ty jesteś lodowata.
- Bo ten bęcwał zabrał kołdrę - miałam ochotę wywalić Kurkowi, ale jeszcze by oddał. Znowu.
- Przynajmniej się odwrócił i nie muszę patrzeć na jego ryj - powiedziałam jeszcze zanim zapadłam w błogi i spokojny sen. Poczułam tylko jak Michał przysunął mnie bliżej siebie i jego oddech na karku.
Nie polecam spania z Kursonem pod jedną kołdrą!
perspektywa Michała Kubiaka
...po prostu objąłem ją i pomogłem zasnąć. Niby to błahostka, a dla mnie znaczy wiele. Chyba lubię ją bardziej niż myślę, niż powinienem, niż mogę. Nieźle wpadłem, po prostu...
tak dawno już
wiedziałem, że to jesteś Ty.
Tak dobrze czuję się,
gdy jesteś obok, przy mnie ,
tak ważny czuję się,
gdy mogę objąć Cię, wiesz?"
_________________________________________________________________________________
Hej ;)
Dzisiaj tak na szybko, gdyż nauka goni...!
Auu, a ja tak jak Kurek nie czuję dziś placów po przyjęciach : D
Baraże z Bułgarią. Db, że nie z ruskaczami.
No.
Dzięki za wszystkie komentarze. Fv ; *
Hej ;)
Dzisiaj tak na szybko, gdyż nauka goni...!
Auu, a ja tak jak Kurek nie czuję dziś placów po przyjęciach : D
Baraże z Bułgarią. Db, że nie z ruskaczami.
Dzięki za wszystkie komentarze. Fv ; *
DŻYZGA na PREZYDENTA.
OdpowiedzUsuńKurdę zakończyłaś w takim momencie. ZABIJE CIĘ. ZACIUPIĘ LINIJKĄ.
A ten Bartek będzie z Lilką praawda ?
Aa i jazda jazda jazda bo Jared. Bo Marsioki
Naiwność trzecia w skrócie- spotkanie Łucji z Wojtkiem i kłamstwo siatkarza. Nie wszystko wygląda idealnie a szczęście młodej dziewczyny pęka jak bańka mydlana. Chcesz wiedzieć więcej przeczytaj ! Skomentuj.
Pozdrawiam Annie
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńUwielbiam :* ona nie może być z Kurasiem bo on w każdym (chyba , niewiem nie czytałam wszystkich) opowiadaniu z nim ma dziewczyne a Kubi taki sam i dlatego teraz Dziku musi z Lilką być ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wiki
P.s. dawno mnie tu nie było ale już nadrabiam straty :D
Ja pierdolę.. mam zaległości.. :'( :'(
OdpowiedzUsuńZaraz zaczynam nadrabiać! :D
A tymczasem zapraszam do siebie :D http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/
♥ :D :3 :* :D
Hahahaha.. jezu ale się uśmiałam :D :D :D :3 Boże kocham kocham kocham :D ♥
OdpowiedzUsuń"Szalał dzisiaj na boisku. Według statystyk był najlepiej punktującym - (Według statystyk już dawno powinnam być Twoja). " Omomomomomommo :D :D :3
Moje zdanie na temat romansu znasz ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny!! :D :D :3 :* ♥
YOU MADE MY DAY!!! :D :* :* ♥
Twoje opowiadanie , jest najlepsze jakie kiedykolwiek przeczytałam :))))
OdpowiedzUsuńChciałabym strasznie , strasznie aby Lilka była z Kurkiem :))
Zerwałam nockę , żeby przeczytać twoje opowiadanie :**
Kocham jeee i cb : ) <3333333
KOCHANA JAKBYŚ MOGŁA TO NAPISZ KIEDYŚ OPOWIADANIE Z KURKIEM W ROLI GŁW . :))))))))
Awwww *.* Dziękuję! ♥
UsuńW moim magicznym zeszyciku mam już szkic także wkrótce chyba ruszę z opowiadaniem o Kurku ; )
Taaaaaaak :)) :*
UsuńCieszę się , zajebiście się cieszę . :))))))))))))))))))))))))))
Na razie z niecierpliwością czekam na rozdzialik :*****
KIEDY NOWY , KIEDY NOWY , KIEDY NOWY ;d ^^ ?
OdpowiedzUsuńmoże jutro jeśli uda mi się napisać. jakoś brak weny ostatnio :'(
Usuń