piątek, 16 sierpnia 2013

10."Ja tu zostaję, niespodziewana propozycja, Zibi miszcz, Kubiakowe wspomnienia"

jakoś nad ranem po melanżu

Podnoszę głowę, otwieram prawe oko, potem lewe. Przypadkiem uderzam kogoś siedzącego/leżącego obok mnie łokciem w ryj. O, to Bartek.  
- Kurwa, Wyrwał - mamrocze siatkarz rozcierając obolałe czoło.
- Skąd wiesz, że to ja skoro nawet nie otworzyłeś oczu? 
- Zgadywałem.
 Trochę ludzi ubyło. Po dziewczynach ani śladu. Tylko Ania śpi oparta o Bartmana gdzieś w kącie.
- Wracają do świata żywych - słyszę głos Ignaczaka.
- No w końcu. Już się bałem, że będziemy musieli was wynosić - zwrócił się do nas Żygadło.
- Chyba ją. Jak to było? "Ja tu zostaję.." - Kurek zaczął odzwierciedlać moje wczorajsze  wykonanie piosenki Łukasza Zagrobelnego.
- Nie rozmawiam z tymi, co piją z sedesu - burknęłam. - I nie przypominam sobie żebym coś takiego odpierniczała, ej. Zmyślasz.
- To było nawet...słodkie - odezwał się Misiek i przez chwilę szukał odpowiedniego określenia. Pewnie i tak miał na myśli coś w stylu "to było durne, żałosne, żal mi cię Wyrwał".
 - Jestem legendą! O tym co robiłam na imprezie wiem tylko z opowieści - nie mogę dać się zgasić. To ja jestem Sprite, a oni pragnienie. Nie mają szans.
Do naszego szlacheckiego grona dołączyli Zibi z Anną.
- Czy wy tam coś ten teges? - zapytałam prosto z mostu poruszając przy tym zabawnie brwiami.
- Nie, my nic nie ten teges - Anka powtórzyła mój gest.
- Przecież widzę, że między wami jest jakaś chemia - Igła zaczął bujać się na krześle. - Tak jak między Lilką i Bartoszem.
- Taaaak! Między nami jest chemia. Głównie kwas - odparłam z przekąsem.
- Ostro żrący - dodał Kurek.
Ignaczak sobie za dużo wyobraża.
- Czy my nie powinniśmy się już stąd wynieść? Dochodzi 5.OO. - Kubi spojrzał na swój zegarek.
- W planach miałam wyjść na własnych nogach, ale jeśli mówisz o wynoszeniu to ja się piszę - zacieszyłam bawiąc się słomką w pustej szklance. 
- To ja się dołączam! - Igła uniósł rękę w górę.
- Krzysław, ja sobie go pierwsza zarezerwowałam! 
Igła nie wyrobił ze śmiechu, a konkretnie z Krzysława i już nie wchodził mi w paradę. Ostatecznie salę opuściłam samodzielnie w towarzystwie ćwiartki wódki, która została, a przecież nie mogła się zmarnować. 
Stoimy przed hotelem. Chwilę temu Anka wsiadła do auta swojego taty i wróciła do domu. Najdłużej żegnała się ze Zbyszkiem, co skutkowało głupimi uśmieszkami i chichraniem się wśród nas. Czekam na Klaudię. Jest taka kochana, że zgodziła przyjechać się po mnie o tak wczesnej porze. Konkretnie wyglądało to tak: Przyjedź po mnie jak puszczę ci strzałkę. Jak nie, to powiem Kamilowi, co pisałaś o nim w pamiętniku. ;D
Wymieniamy z Dzikiem uwagi dotyczące Jastrzębskiego jak prawdziwi eksperci <like a boss>.
 - I pamiętaj Michał, że jak będziesz atakował to nie zawsze trzeba pierdolnąć z całej siły. Szukaj dziury w całym. To znaczy atakuj w najmniej strzeżone miejsca - nie ma to jak rady od atakującej. Śmiechu warte.
- Cieszę się, że Jastrzębski ma taką fankę. Jakbyś wpadła kiedyś na pomysł zostania selekcjonerem to zapraszam do klubu - Kubiak pokazał mi język.
- Uważaj, bo jeszcze wezmę to sobie do serca - ostrzegłam go.
Swoim czikłaczento nadjeżdża Klaudia. Nienawidzę tego auta ♥
Czas się pożegnać. Eh...
- To może jednak dostanę ten numer, co? - Zbyszek wręcza mi swój telefon. Wystukuję rząd cyferek i zapisuję pod nazwą "Ale Wyrwał". Jeszcze moment, a ten tekst stanie się kolejnym kultowym tekstem w kadrze.
- Jak będziesz miał czas to pamiętaj, że piwa i pacierza nie odmawiam - oddaje mu komórkę. Ściskam go, ale bez przesady. Przecież on coś tam ten teges z Anką ^^
- Widzisz Igła, libero już ze mnie nie zrobisz, ale dzięki za lekcję - przytulam się przyjacielsko z Ignaczakiem. 
- A ciebie Winiar rezerwuję na kolejną imprezę za rok. Jeśli nadal będę grać w Rzeszowskim, LOL. - jeszcze chwila, a się popłaczę - Nara Kura, bywaj zdrów - trzepnęłam Bartka w ramię na co on lekko stracił równowagę. - A ciebie Misiek to ja chcę widzieć na podium z Jastrzębskim w PlusLidze. Spróbujcie tylko nie, to ja się tam przejdę czołgiem - pogroziłam siatkarzowi, a potem uścisnęliśmy się. Pożegnałam się też z Ziomkiem i wsiadłam do gruchota Gośki. Pomachałam chłopakom i od razu zostałam zasypana pytaniami jak było?
"To miało być tylko na chwilę,
i miało przeminąć bez echa".
Powróciłam do codziennych zajęć i bardzo przyłożyłam się do treningów. Z Rzeszowskim utrzymywałyśmy drugą pozycję w tabeli. Zdobyłam nawet nagrodę MVP w meczu z Politechniką Warszawską. Bywały lepsze i gorsze chwile. Gośka przygotowuje się do wyjazdu z Kamilem. Zamieszkają w Niemczech, gdzie jej chłopak prowadzi małą firmę. Zrezygnowała ze studiów. Co u Klaudii? Wyjechała na stypendium do Hiszpanii. Poznała chłopaka i jest szczęśliwa. A ja? Gram. Studiuję. Gram. Studiuję.

16 listopada 2012, Uniwersytet Rzeszowski

Pogoda jest nie najgorsza. Ciągle pada, ale kolorowe liście tworzą bajkowy klimat. Siedziałam właśnie na schodach ze znajomymi pałaszując śniadanie, kiedy podszedł do nas Buszko.
- Lilana Wyrwał jesteś proszona do gabinetu rektora - bułka z pasztetem pieczarkowym stanęła mi w gardle O.O - Już..już idę.
Nie wiem co mogłam przeskrobać. Mimo wszystko bardzo się boję. Podążam za trenerem ciągnąc za sobą torbę.
- Proszę, usiądź - rektor wskazał na krzesło - Musimy porozmawiać - oj, ten ton nie zwiastuje nic dobrego.
- Tak, słucham? - zapytałam przełykając głośno ślinę.
- Hmm, może zacznę od tego, że przejrzałem twoje świadectwa - mężczyzna zaczął przewracać kartki z moimi zajebistymi ocenami - Już przed rozpoczęciem roku akademickiego doszły mnie słuchy, że będę miał bardzo utytułowaną sportowo studentkę - milusio, ale mógłby już powiedzieć o co chodzi.
- Dowiedziałem się, że w październiku na treningach z Reprezentantami Polski dobrze sobie radziłaś - spojrzał na mnie badawczo jakby czekał aż coś powiem.
- Starałam się dawać z siebie wszystko. Jak zawsze - wydusiłam.
Trener Buszko przejął głos.
- Obserwuję cię od pierwszych zajęć sportowych, pamiętam twój pierwszy atak, pierwszą zagrywkę. Od początku wiedziałem, że grasz trochę inną siatkówkę. Siatkówkę na..- zawiesił na moment głos - no, mogę powiedzieć prawie na światowym poziomie. - o shit. Jestem w niebie.
Znów przemówił rektor.
- Liliano, chciałbym ci oznajmić, że w nagrodę za dotychczasowe dokonania sportowe z Reprezentacją Uczelni, wzorowe reprezentowanie Uniwersytetu Rzeszowskiego, właściwą postawę studenta oraz szczególne osiągnięcia sportowe proponuję ci możliwość odbycia treningów siatkarskich w Spale z Reprezentacją Polski w siatkówce i kilkoma innymi obiecującymi siatkarskimi talentami. Zgadzasz się?
Byłam w niego wpatrzona jak w święty obrazek. Chwilowo wyłączyłam funkcję myślenia.
- Oczywiście, że tak. Dziękuję bardzo. To ogromne wyróżnienie - wystrzeliłam jak z automatu. 
- Świetnie. Wyjazd za 2 dni spod Podpromia o godzinie 6.00. 
Gabinet opuściłam rozpromieniona. 
- Przygotuj się na to, że treningi obserwować będą zagraniczni i polscy trenerzy niezłych klubów - trener Buszko uśmiechnął się, a ja już rozmarzyłam się, że może jakiś dobry żeński polski klub mnie wyhaczy ;> 
Tak bardzo się ucieszyłam, że zapomniałam nawet o ostatniej lekcji, a mianowicie o włoskim. A na kij mi on. Zresztą babka pewnie nawet nie zauważy, że mnie nie ma. Przykro mi ; c Nie zwraca na mnie uwagi.

15 minut później
Pada deszcz, a ja podążam ulicami Rzeszowa bez parasolki podśpiewując "Ugotuj mi bigos! Ooooo...
Niech wszyscy to widzą, ugotuj mi bigos bejbe oooo".
Zacieszam do znaków drogowych i nieznanych ludzi. Muszę tylko napisać referat oraz zrobić fotorelację z meczu Jastrzębskiego Węgla vs Delecta Bydgoszcz. Potem ruszam podbijać spalskie lasy. Co tu teraz robić? Spotkanie odbędzie się na hali w Jastrzębiu. Już wiem. Wyrwał jesteś genialna. 

Wyjęłam komórkę i wybrałam numer do kogoś z kim od pewnego czasu utrzymywałam esemesowy kontakt. 
- Zbychu? No siema! ;D Szukaj mi miejscówki w Jastrzębiu. Mam tam do wykonania misję - uśmiechnęłam się szatańsko - Liczę na ciebie. Będę już kończyć.
- ...
- Się głupio pytasz co tak szybko. Zadzwoń do mnie jak coś zdziałasz, bo do Włoch mam drogo. Ciao - rozłączyłam się.
Fakt o wyjeździe do Spały zataiłam. Zrobię im suprajs. Do mieszkania dotarłam cała mokra, ale to nawet mnie nie obchodziło. 
- Gośka!! Pamiętasz gdzie schowałam tą ćwiartkę, którą wyniosłam z imprezy w październiku?!
- Tą, którą ukradłaś? W barku stoi - w korytarzu pojawiła się Małgorzata, która na mój widok zrobiła minę w stylu o ja pierdolę ; o 
- Otwieraj ją! Jadę do Spały.  

Rozłożone na dywanie czytamy z Gośką gazety. Ona jakieś "Mamo to ja" (wybitny tytuł swoją drogą), a ja Przegląd Sportowy. 
-Który przykurcz jest najgorszy? - głośno zastanawia się przyszła rodzicielka.
- Mózgu - odpowiadam zaczytana w artykuł o Radwańskiej.
 

perspektywa Michała Kubiaka, Jastrzębie Zdrój, mieszkanie siatkarza

- W końcu w domu - rzuciłem się na kanapę i włączyłem telewizor. Dzisiejszy 
trening przed spotkaniem z Delectą był bardzo męczący. Nagle na wyświetlaczu mojego telefonu pojawił się numer Zbyszka.
- Cześć Misiek, słuchaj jest taka sprawa...

powrót do perspektywy Lilki

- ... no i zaproponował mi wyjazd. Razem z innymi ludźmi będziemy trenować w Spale - upiłam łyk gorącej herbaty z prądem. Zadzwonił mój telefon. O, Zbyszek.
- Działasz z prędkością światła miszczu. Co tam? 
- Załatwiłem ci nocleg. Teraz uwaga! Blisko hali, zupełnie za darmo i z darmowym przewodnikiem po Jastrzębiu - zaczął wyliczać Bartman.
- No mów, a nie reklamę robisz - ponagliłam go zniecierpliwiona otulając się szczelniej kocem.
- Możesz zatrzymać się u Michała Kubiaka - teraz pewnie pomyślał sobie, że jest geniuszem.
Zakrztusiłam się herbatą.
- Cooo?! Zbychu ja chciałam, żebyś dał mi namiary na jakiś hotel, bo znasz miasto i wgl. a ty mi tu wyjeżdżasz z Kubiakiem!
- Dla Miśka to nie problem. Z chęcią cię ugości - odparł beztrosko Zbyszek. 
- Wiesz, ja nie mam zwyczaju wbijać się na chatę prawie nie znanym mi ludziom - upiłam łyk napoju.
- To zgadzasz się? - z mojej strony cisza - Decyduj się natychmiast bo jak nie to poczekam.
- Niech będzie. Ale już nigdy nie poproszę cię o pomoc - zastrzegłam.
- Nie dramatyzuj. Jeszcze mi będziesz dziękować.
Zakończyłam rozmowę z Bartmanem i zaczęłam się pakować. Jutro mam pociąg. Jezu, wstać o 6.30 w nocy to już jest przesada.


wieczór

Jak nawiedzona pisałam referat.
- Mmm, fajna piosenka - zaczęłam bujać się w rytm muzyki - Fuck, to mój telefon. 
Czym prędzej odebrałam połączenie od jakiegoś nieznanego numeru.
- No czeeeść. Czyżbyś jednak zdecydowała zostać się selekcjonerem Jastrzębskiego ?
- Misiek, siema! - zaśmiałam się głośno. Ten głos rozpoznam zawsze.
- Będę czekał na ciebie jutro rano na stacji, ok? 
- Człowieku, z którego ty jesteś wieku?! Istnieje coś takiego jak Google Maps. Poradzę sobie.
- Obiecałem Zbyszkowi robić za przewodnika, więc nie zmuszaj mnie do łamania obietnicy danej najlepszemu przyjacielowi.
- Jak wolisz. A i nie myśl sobie, że to był mój pomysł. Bartman oznajmił mi po fakcie, gdzie będę mieszkać - przygryzłam ołówek. 
- Dla mnie to żaden problem. Nie będziesz musiała tłuc się po hotelach. I wiedz, że ze mną nie zginiesz na hali wśród tłumu szalejących dziennikarzy.
- Łeno kinderbłeno. Tym mnie przekonałeś - czasem warto mieć znajomości <cwaniak> - A więc przeprowadź mnie przez ten koszmar. 

perspektywa Michała
muzyka 

Może powinienem zrobić jakieś zakupy? Lilka przyjedzie, a w lodówce tylko światło. O kurwa, nawet światła nie ma. Żarówka się spaliła. Tylko co jedzą dziewczyny? o.O Kubiak nie wygłupiaj się. Dziewczyna też człowiek. Przypomnij sobie co lubiła Karolina. Karolina to moja była dziewczyna. Rozstałem się z nią rok temu. Byliśmy ze sobą 14 miesięcy. Od dłuższego czasu nic do niej nie czułem i nie chciałem okłamywać jej i siebie. Po prostu coś się wypaliło. Może to była trochę jej wina? Nie czułem żadnego wsparcia z jej strony. Ona nie lubiła mojej pracy, moich znajomych. Żyła w innym świecie. Świecie imprez, mody, koncertów, drogich restauracji. A ja nie wpuściłem jej do mojego świata. Miała otwarte drzwi, ale bała się zrobić kroku na przód. Miałem dziewczynę, ale czasem wcale tego nie odczuwałem. Chłopaki wracali do swoich żon, dzieci, do rodziny. Ja wracałem do pustego mieszkania, a potem zabierałem Karolinę na miasto. Twierdziła, że świetnie się bawi. Szkoda tylko, że czułem jak z mojego konta ubywa coraz więcej pieniędzy. Ja też nie byłem bez winy. Może czasami powinienem nie odpuszczać i pogadać. Rozwiązać problem i nie sprzeczać się o byle co. Okazało się, że niedostępność, która na początku mnie w niej urzekła stała się po części powodem rozstania. Na odchodne rzuciła tylko "żadna dziewczyna nie wytrzymała z tobą tak długo jak ja. Wątpię, że kiedykolwiek ktoś cię zrozumie Kubiak". Od tamtej pory jestem sam. Nie szukam nikogo na siłę. Po co? Wracając do Lilki muszę przygotować jeszcze pokój. I posprzątać. Taki syf, ale zapuściłem mieszkanie. Boże. Szczotko, gdzie jesteś?! 

"This is the start of something beautiful
This is the start of something new"

perspektywa Lilki

- Mamy żółte serca, w których płynie czarna krew... - Dżisys, co ja śpiewam?! Naoglądałam się Igłą Szyte i wariuję. - Gośka!!! 
- Nie drzyj mordy!! Co?! - przyjaciółka krzyknęła ze swojego pokoju.
- A nic, sprawdzałam czy jesteś ... !!! 
- Nie ma mnie !! 
Co z tego, że słyszy nas pół osiedla. Niech wiedzą, że żyjemy. 

Ciekawe skąd Kubiak ma mój numer? Zbyszek ty palancie. Za chwilę okaże się, że rozdał go jeszcze połowie Włoch -.-
Znacie to uczucie, kiedy przypomni wam się coś głupiego i nie możecie już powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem, a powinniście być poważni? Ja tak mam ostatnio często. Dzisiaj na zajęciach, kiedy panowała idealna cisza przypomniałam sobie sytuację z drugiego dnia treningu z siatkarzami. Konkretnie Zbyszka z ulotką i Michała, który nie pozwolił mi wpaść pod auto. Gdybyście widzieli ich miny...buahahahahahahahaha. Leżę i nie wstaję.   

"Watch you fall into my arms again"

______________________________________________________________________________
Hej ; *

Jestem nienormalna (chociaż to można stwierdzić czytając rozdziały xd), bo poryczałam się przy tej piosence. Tak bardzo wpasowała mi się w sytuację Michała, że za bardzo się wczułam. Śmiech na sali.

Może poczujecie się jak w tanim wehikuł czasu, ale musiałam przenieść akcję w czasie. Zaczęłam też pisać więcej z perspektywy siatkarzy. Czasem fajnie zobaczyć jak oni na to wszystko patrzą. ; p

Tak się cieszę, gdy czytam wasze komentarze:


 

8 komentarzy:

  1. Na tym harlemie Misiek jest moim mistrzem. Moim własnym zaraz po cichym picie,
    Haha uśmiałam się, dlatego tak lubię twój blog.

    Zapraszam do siebie na EPILOG
    kissmeslowley.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdział. *.* A akcja z tym mieszkaniem... coś czuje że będzie się działo. ;D Tak więc czekam na następny.
    Buźki. ;* ~`Ikaa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka.!
    Misiek, Misiek, Misiek.!! Nareszcie.-,-
    Jak się cieszę, kiedy czytam o Kubiaku.?- Tak, jak ty przy czytaniu kom.:D
    A tak serio, to jestem mega zadowolona z takiego obrotu spraw, tylko... czy w listopadzie siatkarze siedzą w Spale.? A zresztą, nieważne.:P
    Buźki~Ann
    P.S.- Zauważ, że pod kom. powyżej podpis był inny. tzn., że nas jest dwie (Ale szok.!!:))i obie czytamy i komentujemy.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie siedzą w Spale ; p Miałam napisać, że na potrzeby opowiadania przesuwam wszystkie imprezy w czasie (np.IO które odbyły się latem będą wiosną XD, PlusLiga, ME itp.), ale zrobię to pod następnym postem. Przepraszam za taki kogel mogel xd

      Wow, zauważyłam ;D haha. ♥

      Usuń
  4. "Podnoszę głowę, otwieram prawe oko, potem lewe. Przypadkiem uderzam kogoś siedzącego/leżącego obok mnie łokciem w ryj. O, to Bartek.
    - Kurwa, Wyrwał - mamrocze siatkarz rozcierając obolałe czoło.
    - Skąd wiesz, że to ja skoro nawet nie otworzyłeś oczu?
    - Zgadywałem."
    ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥


    I co myślę o rozdziale - hahahahaahhaha ♥ ♥ ♥ ♥ :D.



    Kocham kocham kocham :D :*

    Pozdrawiam :D :* :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :D Jest i Misiek z czego bardzo się ciesze :D pozdrawiam do następnego :)

    OdpowiedzUsuń