środa, 21 sierpnia 2013

12."Mecz, Pan Sławomir, powrót do Rzeszowa, kaktus".

18 listopad 2012, Jastrzębie-Zdrój, mieszkanie Kubiaka

Dobiegły mnie wspaniałe zapachy wydobywające się z kuchni. Zaraz, zaraz. Gdzie ja jestem? Czyżbym zasnęła u...Ugh, debilko. 
- O, w końcu się obudziłaś - w pokoju pojawił się Michał, który podłączył swój telefon do ładowarki.
- Yhm, Michał? Bo ja nie chciałam..to znaczy usnęłam tu.. - zawstydzona bawiłam się skrawkiem pościeli.
- Tak, ty zasnęłaś na kanapie, więc ja poszedłem do siebie. Spokojnie - serdecznie zaśmiał się siatkarz.
- Aaaa -schowałam się pod kołdrę. Było mi głupio, a poza tym czułam się niewyspana.
- Wyłaź stamtąd. Już 10.00.
- Powiedz te dwa magiczne słowa, a to zrobię.
- ...mam jedzenie?
- Jak ty mnie dobrze znasz - wygramoliłam się z łóżka i udałam do kuchni, gdzie na stole czekała jajecznica. Zabrałam się za jedzenie. Kubiak w tym czasie czytał świeży numer Przeglądu Sportowego. - Co tam piszą? - zapytałam wskazując na gazetę.
- Rozpamiętują Euro. Wielka porażka, piłkarze nie dokonali cudu, koko koko nie pomogło i inne bzdety w tym temacie - przewrócił stronę.
- Bo Smuda nie pozwolił grać Adamiakowej. A byśmy wygrali - odparłam święcie przekonana, że mam rację.
Pospieraliśmy się jeszcze chwilę o to kto jest lepszy. Roger Federer, czy Rafael Nadal. Ja stałam murem za tym drugim. Następnie przeszliśmy do spraw meczowych.
- Pojedziesz ze mną na trening, czy zostaniesz w domu? - Kubiak wrzucił buty do torby.
- Jasne, że jadę! - ucieszyłam się. Zobaczyć moich kochanych trenujących jastrzębian to jest coś.
- To leć się przebierać, masz 15 minut - po tych słowach dosłownie wrzuciłam talerz do zlewu i wbiegłam do łazienki.
Gotowa z aparatem i trampkami w dłoniach opuściłam mieszkanie Kubiaka.
- Dawaj, dawaj. Bo się spóźnimy - ponaglił mnie Misiek, gdy w drodze zakładałam buty. Na szczęście po drodze nikogo nie spotkaliśmy.
- Pienisz się jak krem do golenia - zawiązałam trampka i usłyszałam głos silnika - Misiek no poczekaj na mnie! - ruszyłam biegiem.

Droga mijała w milczeniu. Brzęczało tylko radio, gdzie co chwilę ogłaszano badziewne konkursy z idiotycznymi pytaniami.
- Równie dobrze mogliby zapytać "Jak ma na imię Monika Brodka?" - przerwałam w końcu głuchą ciszę.
- To mogłoby być podchwytliwe - odpowiedział Michał wjeżdżając na parking.
- Sprzedam Opla - dodałam sięgając torebkę z tylnego siedzenia. Usłyszeliśmy właśnie pierwsze takty głupiej popowej piosenki. Całe szczęście, że już wysiadamy. - Kupi ktoś tego Opla? - powiedziałam do siebie znajdując się tuż przed halą.
- To jest nizina intelektualna - tak jak ja przed chwilą, Michał powiedział sam do siebie otwierając drzwi.
- Słyszałam to. Przerobię cię na kaszankę - wskazałam na niego dłonią imitując kształt broni i weszłam do środka.

Usiadłam grzecznie na trybunach tuż przy kwadracie i obserwowałam rozciągających się zawodników. Oprócz mnie na hali było kilkoro dziennikarzy i ludzi ze sztabu.
- Dzień dobry, panienka może teraz wejść na parkiet i zrobić zdjęcia z bliska jeśli chce - obok mnie pojawił się mężczyzna ubrany w klubowe ubranie. 

- Dzień dobry. Tak, wiem - uśmiechnęłam się przyjaźnie - Jednak nie chciałabym przeszkadzać. Stąd też ujęcia są całkiem dobre - pstryknęłam fotkę Krzyśkowi Gierczyńskiemu.
- Jak pani uważa - mężczyzna oparł się o bandy. Wstałam i przybliżyłam się do niego.
- Może i ma pan rację. Z bliska zdjęcia są jeszcze lepsze, ale zostanę tutaj i nie będę się wpychać między siatkarzy - zauważyłam Kubiaka gotowego do treningu idącego w naszą stronę.
- Cześć tato - Michał zwrócił się do mojego rozmówcy, a ja zamarłam. - Weź jak możesz dostarcz do dokumentacji - Misiek podał mężczyźnie kartkę papieru, prawdopodobnie jakieś wyniki badań.
- Dobra, zaraz zaniosę.
- Lilka jak ci idzie? - skinął na aparat. Teraz to pan Kubiak miał taką minę o.O
- Bardzo dobrze, patrz - walnęłam smajla i pstryknęłam Kubiemu fotkę.
- Ej, gdzie tak z zaskoczenia - zasłonił twarz ręką śmiejąc się. - A tato, Lilka robi dzisiaj fotorelację, więc w razie czego miej na nią oko, co?
- Nie ma sprawy. Przypilnuję twojej kobiety - odparł wyluzowany tato Miśka.
- Koleżanki - odrzekliśmy równo i stanowczo.
- Jasne, rozumiem - mężczyzna uniósł ręce w geście niewinności.

Po lekkim treningu siatkarze zebrali się w szatni na rozmowy z trenerem Bernardim. Ja nadal przebywałam w sympatycznym towarzystwie taty Miśka.
Cały mecz przegadałam z panem Sławkiem. Tak, wyjawił mi swe imię xd Mądry i zabawny człowiek. Trenuje Młodą Ligę. Dzisiaj akurat przyszedł na mecz syna. 
- Pobite gary, aut był! - krzyknęłam, kiedy sędzia nie był pewny czy przyznać punkt Jastrzębskiemu. - I na co tyle dymu robić?! - wydarłam się tuż po długo trwającej video weryfikacji. 
- Opanujmy emocje, mnie też sędzia podnosi ciśnienie, ale mamy punkt - uspokajał mnie pan Sławek.
- On budzi we mnie agresję - odparłam i w zemście pstryknęłam mu brzydkie zdjęcie. - Ha ha i na główną - zaśmiałam się diabelsko. 

JSW prowadzi 2:0 ale w trzecim secie zaczynają się problemy. Objawia się zmęczenie po ogromnym wysiłku włożonym w wygraną w drugim secie.
Lecz kibice nie słabną i dopingują Jastrzębski z całej mocy. "JA-STRZĘ-BIE!!!" Tradycyjny okrzyk wypełnia halę po brzegi. Jeszcze tylko ten jeden, jedyny punkt. Mamy piłkę meczową. Na zagrywce pojawia się Malinowski, zagrał flotem. Przyjęcie u przeciwnika i atak z lewej antenki. U nas przyjmuje Kubiak, Tischer wystawia do Łasko i ... MAMY TO! WYGRALIŚMY! 3:0. Niesamowita radość zapanowała w drużynie i na trybunach. Z tatą Miśka to nawet się uściskaliśmy, ale cicho xd

mieszkanie Michała Kubiaka, godz.17:15
- Boże błogosław - oglądaliśmy z Michałem zdjęcia na laptopie, które dziś wykonałam. Właśnie naszej krytycznej opinii został poddany sędzia główny dzisiejszego spotkania.
- Jesteś okrutna, ale należało mu się - siatkarz kliknął na kolejną fotkę - Co to kurna jest? Weź to usunąć trza - zaczął szukać opcji "usuń", kiedy natrafił na swoją fotografię wykonaną przy bandach znienacka.
- Nie możesz! - odwróciłam komputer w swoją stronę - To jest udokumentowanie mojej pracy, no weź - zaczęłam bić go po dłoniach, bo nie dawał za wygraną. -  Wypierpapier. Wieź mnie na pociąg preclu, bo w Rzeszowie za mną tęskno. - Odłączyłam pendrive, ubrałam się i opuściłam mieszkanie z Kubim targającym moją torbę.
- Co tam słychać u chłopaków? - zapytałam wcinając żelki z Biedronki, gdy jechaliśmy już na stację.
- Kurek ściągnął swoją dziewczynę do Włoch, Winiar kupił nowe mieszkanie, Igła ostatnio wyleczył kontuzję, a Zibi uwaga, uwaga : jest w związku.
- Zibi w związku?! Chyba związku radzieckim - rozciągnęłam żelka, który wyglądał jak glizda.
- No serio. Z tą twoją rudą koleżanką.
- Z Anką. Patrz i nic mi nie powiedział kapeć jeden. Ona zresztą nie lepsza bźdźiągwa - pokręciłam głową. 

- Jeśli chodzi o Zbyszka to takich Anek miał już wcześniej kilka i pewnie będzie miał ich jeszcze sporo - Kubiak ukradł mi żelka z paczki.
- Pewnie szuka swojego ideału piękna, wiesz tej jednej jedynej i te sprawy - zaczęłam majstrować przy radiu, aby włączyć muzykę. 
- No to powodzenia - zaśmiał się Michał -  Daj ty nie umiesz.

Staliśmy na peronie oczekując na pociąg, który powinien pojawić się za kilkanaście minut. Było już bardzo dark.
- No, to fajnie, że wpadłaś. Masz swój bagaż. Cześć - Michał odwrócił się i ruszył przed siebie.
- Chyba cię pojebało! Misiek ja się boję, wracaj! - zaszkliły mi się oczy. Co on sobie kurde wyobraża? Mam stać sama na peronie pełnym podejrzanych i podpitych dresów? No chyba nie.
- Już tęsknisz? - siatkarz zawrócił - Przecież żartowałem. Nie zostawiłbym cię tu samej głupku - szturchnął mnie ramieniem.
- To masz cięty dowcip. Już cię nie lubię Michale - odwróciłam się przytupując nogą.
- Ojeny, przepraszam - odwrócił mnie do siebie chwytając za przedramię - Wynagrodzę ci to paczką żelków z Biedronki, albo malinową Mambą.
- Wiem, że się ze mnie nabijasz, ale masz szczęście, że przyjmuję łapówki w postaci jedzenia - chwyciłam torbę, ponieważ zauważyłam nadjeżdżający pociąg. - Dziękuję bardzo za gościnę i okazaną łaskę - uścisnęłam Miśka.
- Polecam się na przyszłość - uśmiechnął się.
- Lokaju, otwórz drzwi do mojego Ferrari - zarządziłam stając przed wejściem do wagonu. Ja to mam dar przekonywania. Drzwi natychmiastowo się rozsunęły. - Widzisz jak to się robi? - powiedziałam do Kubiaka ładując się do środka.



perspektywa Michała Kubiaka

Nawet nie zdążyłem się z nią dobrze pożegnać, a ona już macha mi siedząc w przedziale. Przy Lilce czuję się bardzo swobodnie. Jestem wyluzowany i pozytywnie nastawiony do życia. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ona nawet nie próbuje być zabawna. Po prostu taka już jest. Zaraża ludzi uśmiechem. Jest bardzo młoda, a tak dużo już przeszła. Mimo wszystko wydaje się być niesamowicie silna. W życiu i na boisku jest zupełnie inną osobą. 
To były bardzo miłe dwa dni. Nigdy nie przyjaźniłem się z dziewczyną, ale teraz jest inaczej. Lilka jest inna. Inna niż wszystkie dziewczyny, które do tej pory spotkałem. Nie dziwię się Zibiemu i Igle, że tak szybko ja polubili. Gdyby mogli to wywieźli by ją ze sobą w październiku z Rzeszowa. Zaczęli nawet tworzyć taki plan, ale Kurek marudził, że wykończy się psychicznie. 

retrospekcja

- Jak w tym roku będzie taka cienizna jak w tamtym to ja więcej nie przyjeżdżam - oznajmił kolegom Kurek wchodząc na halę. - Chryste Panie! - przeraził się tuż po otworzeniu drzwi. Piłka lecąca z prędkością 100 km/h odbiła się o ścianę dosłownie milimetry od niego. - Miłe przywitanie.
- No właź dalej Kura - ponaglił go Bartman.
Siatkarze udali się pod bandy i zaczęli się rozciągać. Zawodniczki Uniwersytetu Rzeszowskiego trenowały w tym czasie atak.
- Misiek popatrz jaka zdolniacha ta 13 - Ignaczak zwrócił się do Kubiaka.
- Prawie ustrzeliła Kurasia na wejściu. Ale rok temu nie było jej w klubie... - Michał zarzucił ręcznik na ramiona.
- Jesteś pewien? Nie wygląda na taką co dopiero przeciera szlaki w siatkówce - w tej chwili dało się usłyszeć głos dziewczyny.
- Piłka jest tu a nie tam - wskazała ręką w stronę, gdzie znajdowali się siatkarze.
- I w tej drużynie. Charakterna... - dokończył Igła.
- I dobrze - Kubiak odkręcił butelkę z wodą - Chce grać, a nie popatrzeć na siatkarzy - przyjmujący zrobił minę w stylu me gusta. 
- Racja Misiek. Gdyby grała tu w tamtym roku to byśmy ją zapamiętali, bo jest dobra. Miałem na myśli, że dobrze gra - szybko zreflektował się Krzysiek, gdyż napotkał na sobie podejrzliwe spojrzenie Kubiaka. - Ale mam dziwne wrażenie, że już ją gdzieś spotkałem.

18 listopad 2012, Rzeszów

- Kurwa jasna jebana mać - rzuciłam łaciną po wdepnięciu w głęboką kałużę. Ledwo co opuściłam peron, a już takie zło mnie spotkało. Złapałam taksówkę i udałam się do mieszkania. Dochodziła 22:00.
- Jest i ona! Ta szalona! - przywitał mnie chłopak Klaudii, kiedy pojawiłam się w ich pokoju.
- Czarny rap ma na ciebie zły wpływ - rzuciłam się na kanapę między niego i moją przyjaciółkę.
- Jak ci się podobało w wielkim świecie? - zaczęła blondynka.
- No - i ja się uważam za inteligentną osobę?
- Aha - Klaudia wcale nie lepsza, o proszę.
- Dobra, idę się ogarnąć i przepakować, bo o 6.00 wyjazd - podniosłam się i przeciągnęłam.
- CO?! Gdzie znowu? - poderwała się Klaudia.
- Przecież mówiłam ci, że w Spale mnie jeszcze nie widzieli i najwyższa pora to zmienić.
- Nie za dobrze ci? Co ty tak ostatnio z tymi siatkarzami wszędzie?  
- Bo my jeździmy w pakiecie - odparłam dumnie - Tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą.
Właśnie, jestem bardzo zadowolona z tego, że nie wygadałam się przed Michałem o wyjeździe. Co prawda opowiadał, że on sam też jedzie do Rzeszowa, ale dopiero późno w nocy i że mu się nie chce bo zimno.. blebleble. Trochę martwię się, czy Kura i reszta siatkarzy, których nie miałam okazji poznać zareagują pozytywnie na moje towarzystwo. Co do tego pierwszego to jestem pewna, że zadowolony nie będzie. Na jednym z treningów powiedziałam do Zibiego "Chyba prędzej mi kaktus na czole wyrośnie niż my się z Kurkiem dogadamy" -.-

Weszłam pod prysznic, a ciepły strumień wody obmył moje ciało. Spakowałam potrzebne rzeczy do torby. Oczywiście trampki na honorowym miejscu. Kocham moje buty, tylko one chcą ze mną chodzić. Wskoczyłam do łóżka. Momentalnie zasnęłam.

„Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.”
___________________________________________________________
No Siema !
Cały ten rozdział pisałam na spontanie, żadna akcja nie była zaplanowana wcześniej także oddaję go w wasze ręce. 
Lila zbroi się do Spały, gdzie będą odpały XD
; *

6 komentarzy:

  1. Jeju. *.* Z każdym kolejnym rozdziałem leje sie coraz bardziej. ; DD Twoje teksty- mistrzostwo. xD Sory że jeszcze nie napisałam na gg, ale nie miałam czasu. Dzisiaj postaram sie to zrobić. ;D
    Buźki. ;* ~`Ikaa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurdę strasznie krótko. PISZ DŁUŻEJ KOCIE.
    Czekam na jej bliższe spotkanie z KURAKIEM SIUSIAKIEM i resztą Reprezentacji. No i mam dobre przeczucie co do dwójki Kubiak Lilka.

    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział

    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  3. Staliśmy na peronie oczekując na pociąg, który powinien pojawić się za kilkanaście minut. Było już bardzo dark.
    - No, to fajnie, że wpadłaś. Masz swój bagaż. Cześć - Michał odwrócił się i ruszył przed siebie.

    :3 :3 :3

    już czekam na spalskie rozdziały :D :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć,cześć.
    mam do ciebie małe pytanko. Kiedy następny rozdział? Tak sie zaczytałam że nie mogłam sie oderwać opowidania.
    Pozdrawiam Wiki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ; )
      Rozdział postaram się dodać jutro po południu lub wieczorem.
      Miło mi ;D
      Pozrawiam, FromVolleyland :*

      Usuń