niedziela, 11 sierpnia 2013

7. "Ale Wyrwał, Dzik, Tak i Nie czyli konwersacja z Zaworem, refleksja Zbyszka, Halo Gośka"

zaplecze kuchenne, hala Podpromie

Nasza ekipa uporała się ze sprzętem i wyruszyliśmy na poczęstunek. Ustawiliśmy się grzecznie w kolejce po zupę. Kiedy Igła mnie zobaczył od razu zaczął mnie zaczepiać. Zibi, który stał za mną zaproponował, abym usiadła z nim, Krzyśkiem, Kurkiem i Kubiakiem. Zgodziłam się, czemu nie.
- Ale nogi! Kupuję ten stół - wyrwało się Iglastemu, kiedy podeszłam do stolika siatkarzy.
- Działasz na mnie rozpierdalająco - odcięłam się i zabrałam za grochówkę.
- Ciekawe co przyniosą na deser ? - zastanawiał się głośno Kubi.
- Ja obstawiam, że galaretkę - powiedział Zibi z pełną buzią.
- Albo coś czekoladowego - dodał Igła.
- Nie, ja myślę, że owoce jakieś. Żeby zdrowo było -stwierdził Kurek.
- Tak jasne. Dzika na złotej tacy przyniosą - zironizowałam, bo od ich ciągłego paplania zaczynał lansować się mózg. 
- Dzika tak jakby już mamy - zaśmiał się Kuraś, a reszta  mu zawtórowała. 
- Oj tam, oj tam - dotarło do mnie co powiedziałam i zaczęłam niezdarnie mieszać łyżką w misce. Nasz 'dzik, który poszedł w żołędzie' cieszył się jak mysz do sera, albo raczej jak dzik do żołędzia... o.O
Na zaplecze wjechały dwa duże stoły zawierające owoce, słodkości i koktajle.
- No i kurwa, takie pierdolenie kota w bambus. Nie ma dzika - zasmuciłam się stając przy stołach.
Powinnam ograniczyć wulgaryzmy. Ale przy chłopakach i tak jestem zerem w tej kwestii. 
Nakładałam sobie właśnie sałatkę, kiedy obok mnie wyrósł Bartosz K. z talerzem.
- Ja cię chyba skądś znam - zaczął. 
- Ohoho. Już drugi raz dziś to słyszę. Autografy potem... - zażartowałam, a Kurek się zaśmiał.
- Naprawdę gdzieś cię już spotkałem - nie dawał za wygraną.
- Jaki ten świat mały - odparłam z miną myśliciela.
- Dzisiaj chciałaś zabić mnie piłką, ale to nie to.. Widziałem cię wcześniej.
- Co?! To nie było zamierzone. Ty wylazłeś zza drzwi tak nagle - broniłam się.
- A co, zapukać miałem? - oj panie Kurek. Grabisz pan sobie.
Wzięłam głęboki oddech i oparłam się nadgarstkiem o stół. Przeniosłam wzrok na Bartka.
- Mecz Asseco Resovia Rzeszów vs Skra Bełchatów. Hala Podpromie. Gabinet numer 4. - powiedziałam szybko. Kurek wytrzeszczył oczy.
- Wiedziałem! To byłaś ty -uśmiechnął się. - Najpierw mnie nawyzywałaś, a potem szybko uciekłaś - jego mina zrzedła. Chwyciliśmy za talerze i skierowaliśmy się do stołu, gdzie siedziała reszta.
- Nie - oburzyłam się. - To ty byłeś niemiły - odparłam atak.
- Nie prawda.
- Prawda.
- Nie.
- Tak.
- Tak.
- Nie - kurczę, chyba wziął mnie podstępem. - Ugh, Kurek ty mnie nie uruchamiaj!
- Spokojnie yy.. - zaciął się na chwilę. - Właściwie to jak ci na imię?
- Liliana - wtrącił Igła.
- Lili..Lj..Lijiliana ? - on robi to specjalnie, czy jest taki głupi..?
- Lilka. Mówcie mi Lilka - zwróciłam się do siatkarzy tak, jakbym tłumaczyła matołowi pięćdziesiąty raz ile to jest 2x2. - Ewentualnie Lila - odgryzłam kawałek jabłka.
W trakcie posiłku dowiedziałam się, że przez kolejne trzy dni siatkarze, w tym samym składzie co dziś, również do nas zawitają. Kubiak jest święcie przekonany, że jutro odbębnimy trening siłowy. Umarłam. Dowiedziałam się jeszcze jednej rzeczy, nieco przyjemniejszej, a konkretnie...
- Impreza ?! - krzyknęłam podekscytowana - Kiedy?
- Na zakończenie zawsze organizują potańcówkę. To znaczy 'spotkanie integracyjne sportowców' - szybko zreflektował się Zbyszek.
- Sretetete. Wieś tańczy i śpiewa - prychnęłam.
- Wciśnij się tam w jakiś outfit. Ale taki wiesz.. nie na wesele, ale na pogrzeb też nie. Rozumiesz? - przez moment patrzyłam na Igłę z otwartymi ustami ze zdziwienia. Ignaczak i ta jego filozofia. 
- Rozumiem Cię tak, jak matematykę - przytaknęłam i zajęłam się pyszną sałatką.
Posiedzieliśmy jeszcze z 15 minut, kiedy doznałam szoku spoglądając na zegarek.
- Spóźnię się! Znowu! - wydarłam się tak, że cała stołówka patrzyła teraz w moją stronę. Olałam to. - Ja muszę biec już, cześć, fajnie było, do jutra - mówiłam w biegu do chłopaków. 
perspektywa siatkarzy
 
- Jak tak na nią patrzę to wyczuwam u siebie nadchodzący atak epilepsji - powiedział Kurek patrząc przerażonym wzrokiem na miejsce, gdzie przed chwilą siedziała Lila, a następnie na drzwi, przez które opuściła salę w ciągu mikrosekundy.
- Jak Cię wkurwia to co widzisz, to po prostu nie patrz - Kubi wyraził swoją jakże inteligentną radę.
- Ty, a widziałeś jej ataki? - Zbyszek zapytał konspiracyjnym szeptem Igłę.
- No. Ale urwał! - Krzyś podjarał się tak jak Klaudia, kiedy Lila opowiadała o spotkaniu z Zaworem.
- Chyba Wyrwał! - Misiek wykonał banana nawijając jakieś zielone glony z morza na widelec. Koledzy popatrzyli na niego pytającym wzrokiem. - No co ^^ Tak się składa, że poznaliśmy się dzisiaj nieco bliżej i poznałem jej nazwisko.
- Co masz na myśli mówiąc 'nieco bliżej'? - zapytał Zawór.
- Musicie wiedzieć, że Lilka kibicuje Jastrzębskiemu, więc pogadaliśmy - Michał wypiął dumnie pierś. - I gra z numerem 13, a ludzie grający z numerem 13 są zajebiści.
- Misiu jaki ty skromny jesteś. A tak w ogóle to Dziku jak ci smakowało? - roześmiał się Bartman. W końcu nasz Misiek również gra z 13. Stąd ta sympatia do młodej atakującej. Wszystko jasne. A to powiedzenie? Klasyk w Reprezentacji.
- Jak żołędzie - wyszczerzył się Kubiak.
- Jak kunie rabarbar - odezwał się Kurkowy głos.
- Zaraz wracam - oznajmił Zbychu i wstał od stołu.


perspektywa Lili

Zdążę. Zdążę. Zdążę. Zdążę. Zdążę. Zdążę - powtarzałam w myślach, szybko przebierając się w moje ubranie. Wrzuciłam strój treningowy do torby i wybiegłam z szatni. Kierunek Uniwersytet Rzeszowski. Ja chyba zrobię dziś maraton życia jak tak dalej pójdzie.
- Hej! Zgubiłaś coś! - usłyszałam za sobą męski głos i natychmiast się odwróciłam. Gdzieś ze strony męskich kibli wyłonił się Zbyszek. Trzymał w ręku mojego oczojebnego, czerwonego adidasa.
- Ooo, dzięki Zibi. Sorki, ale bardzo się śpieszę - wyrwałam mu buta z dłoni i wsadziłam do torby w pośpiechu ją zapinając. 
- Widzę - usłyszałam ciche słowa Bartmana. Że podłoga przy wyjściu ślizga wykonałam profesjonalny drift w trampkach i pognałam przed siebie. Może jeszcze zdążę na włoski. Co ja gadam, puknij się w łeb Wyrwał. Musisz zdążyć. Zdążysz!

"It's too cold outside
For angels to fly"


perspektywa Zbyszka Bartmana
 "Ooo, dzięki Zibi. Sorki, ale bardzo się śpieszę" - powiedziała zabiegana szatynka i tyle ją widziałem. Jest interesująca. Bardzo. Nie w sensie, że patrzę na nią jak na większość dziewczyn, które są przygodą na kilka dni lub jedną noc. Zaimponowała mi swoją walecznością na boisku, skupieniem i oddaniem. Ale kiedy opuszcza parkiet jest zupełnie inna. Wiecznie roztargniona i zabiegana. Muszę przyznać, że nie znam pozytywniejszej dziewczyny od niej. Znam ją dopiero kilka godzin, ale ona ma w sobie wszystko co powinna mieć prawdziwa kobieta. 
Co ja pieprzę? Bartman obudź się. Kobieta? Ona ma tylko 19 lat i jest kompletnie zakręcona na punkcie siatkówki. Nie w głowie jej faceci. Przynajmniej wygląda na taką, której nie może mieć każdy. Jest wyjątkowa.
Co się ze mną dzieje? Cholera, chyba za długo jestem sam. Zaczynam wariować.
Mimo wszystko chciałbym ją bliżej poznać. Uważam, że jest świetną siatkarką i ...ładną. Tak. Lila jest zdecydowanie ładną dziewczyną - uśmiechnąłem się sam do siebie na to stwierdzenie, które pojawiło się w mojej głowie. 

"And they say
She's in the Class A Team
Stuck in her daydream
Been this way since eighteen"

perspektywa Lilki
- Buongiorno - przywitałam się po Włosku pakując się do sali wykładowej. Rektorka nawet nie zwróciła uwagi na moje wtargnięcie i kontynuowała wykład. Zajęłam miejsce obok mojego kumpla, Kamila. 
-  4 minuty i 26 sekund przed czasem - odezwał się chłopak patrząc na swój zegarek.
- Co ty do mnie rozmawiasz? - usiłowałam znaleźć w torbie notatnik i długopis robiąc przy tym niezły hałas. Dziwne, że babka jeszcze nie zwróciła mi uwagi.
- Kwadransik studencki - olśnił mnie kolega.
- No... - zanurkowałam pod ławkę - Tak - dokończyłam wyławiając spod niej długopis. - Coś ważnego mnie ominęło?
- Nie wydaje mi się. Masz moje notatki, możesz przepisać jeśli chcesz - wzięłam zeszyt Kamila i rozpoczęłam przepisywanie. Zajęło mi to 10 minut. Następnie już w 100% ogarnięta wsłuchiwałam się we włoskie świergotanie rektorki.
 - Nie nawijaj tak, bo ci taśmy zabraknie - po moich słowach sporo studentów dławiło się śmiechem. Spora liczba dostała nagle ataku kaszlu usiłując go stłumić. 
Jak można tak zanudzać? Od 35 minut pół sali śpi. To ja już lepiej się na pogrzebie bawię...
Kilka minut przed końcem wykładu zadzwonił mój telefon, którego oczywiście zapomniałam wyciszyć. Nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Znowu. Czuję się ignorowana -.- xd
- Przynajmniej nauczyciel powinien uważać na lekcji - westchnęłam odrzucając połączenie od Gośki.
Lekcja dobiegła końca, co równało się z dziękowaniem Zbawicielowi. Czyli dzwonkowi ; )
Wyciągnęłam telefon z kieszeni kurtki i oddzwoniłam do przyjaciółki.
- Halo, Gośka..Ale, że co? .. Gdzie ty jesteś?.. JAK TO W SZPITALU?!
_____________________________________________________________

Cześć
Tak sobie czytam ten rozdział i stwierdzam, że Zbyszek chyba wypił za dużo koktajlu z truskawek. Ja jebie. Jaki mózg xd ( nie żebym ja to sama wymyśliła, ale mniejsza o to xddd )

 Końcówka trochę straszna, ale ja lubię męczyć moich bohaterów ♥



 ^
 |
Krzysztof sieje postrach nie tylko w siatkarskim świecie XD

Ciao makao ; *
+ komentujcie, dodawajcie do obserwowanych, zostawiajcie adresy swoich blogów.



 

5 komentarzy:

  1. Zakochany Zbysiu!!?? :D HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA :D :D :D :D :D :D

    Ona ma być z Kubim, JASNE!?
    Więc proszę mi tu nie robić akcji z Bar(T)manem. :D




    "Czekaj.. nie, to nie tak. Ała, kurde! Zbychu weź.. - dobiegł mnie głos Winiara."

    Wiesz, że czytając to moje pierwsze odczucie było mniej więcej takie:
    ZBYCHU TY NAPALONY ZBOCZEŃCU, PRZESTAŃ GWAŁCIĆ BIEDNEGO MISIA!!!!!! o.O o.O :O


    Pozdrawiam :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. I w tej chwili okazało się, że Bartman ma uczucia ; O

    Ej, bo ja teraz przez Ciebie mam dziwne wyobrażenia w głowie ! XD
    hahahahaha. Boże wybacz mi to ...

    ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech sobie ma uczucia ale z Lilijanną nie może być :D.

      Tam gdzie jest Zbyś zawsze jest coś zboczonego!! :3

      Usuń
  3. Popieram koleżanki u góry:Ona ma być z Kubim, JASNE!?
    Podoba mi się, że piszesz rozdziały regularnie i zawsze jest coś ciekawego. Taka tam moja opinia xD
    I prosze, nie wkręcaj w romanse Lilki i Kubiego Bartmana.!! On i tak jest wszędzie.!
    Tyle ode mnie na dzisiaj. dziękuję, dobranoc.:)
    Buźki~Ann:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cenię sobie Twoją opinię : )
      Tylko nie bijcie dziewczyny. xd
      Ja już mam cały plan opracowany, ale oczywiście nie zdradzę wam z kim będzie Lilka.
      Zbigniew, Zbigniew everywhere ; D
      ; *

      Usuń