15 październik
Wczoraj na trening iść nie mogłam, ponieważ okazało się, że mam zaliczenia ustne z historii sportu. Nie miałam z tego powodu żadnych problemów, bo na uniwerku panuje zasada : najpierw studia, potem sport. Dowiedziałam się też, że wszystkie prace, które ostatnio piszemy są elementem jakiegoś konkursu, który jest na uczelni tradycją. Zbytnio nie orientuję się o co w tym chodzi, bo myślami byłam już w domu, gdzie czekał na mnie schabowy przyrządzony przez Gośkę. Kamil przyjechał, więc postanowiła pobawić się w Magdę Gessler. Aktualnie siedzę w szatni i świruję z dziewczynami. Dziś ostatni trening z siatkarzami. Sad but true. Kilka minut później rozejrzałam się po hali i nie dostrzegłam jednego osobnika.
- Ej, gdzie jest Bartman? - podeszłam do Igły, który zakładał nakolanniki.
- Zbychu ma jakieś zatrucie pokarmowe. Andrea pozwolił zostać mu w hotelu. Ale, Zbyszek jak to Zbyszek, twierdzi że na potańcówkę przyjdzie.
- Nie ma Zbysia, z kim ja będę dałnować? - wywinęłam usta w podkówkę.
- Ja! Ja go godnie zastąpię - Igła posłał mi swój zaciesz.
Jak powiedział, tak zrobił. Dokonało się. Dzisiejszy trening poprowadził sam Andrea Anastasi. Kiedy oznajmiono nam ten fakt, my, dziewczyny zareagowałyśmy bardzo entuzjastycznie. Niestety już w połowie miny trochę nam zrzedły.
- Nie bądź taki do przodu bo cię sznurówki wyprzedzają - krzyknęłam do Kubiaka, który biegł ze mną już chyba setne okrążenie. Nie sprawdzam się na długich dystansach. Ja opadam z sił, z Misiek przyspiesza. Dzięki Michale. Na te słowa chłopak zrównał bieg z moim i potruchtaliśmy dalej.
- Zawsze jesteś taka zabiegana. Myślałem, że masz kondycję - co racja to racja. Ale gnanie na ważny wykład różni się od biegania w kółko. Nie dobrze mi.
- Mam duszę sprintera - wysapałam i nagle przyspieszyłam bieg. Małe wyścigi z Kubim zawsze spoko.
Po jakże męczącym treningu AA zarządził 30 minutowy odpoczynek. Wiecie, leżenie przy ścianie z nogami w górze itp. Jednak nie dane było mi odpocząć.
Igła uparł się, że zrobi ze mnie najlepszą libero na świecie. Klękajcie narody.
- No! Rzucaj się, teraz! - krzyknął Krzysiek. Zastosowałam się do jego polecenia.
- Matko jedyna (której nie mam - dodałam ciszej) to boli - złapałam się za cycki.
Wtem rozległ się głośny śmiech Kurka. - Nie śmiej się drewaniaku - spojrzałam na niego zasmucona. Sam ma problemy z przyjęciem, a tak cwaniakuje. Nie ładnie.
- Ej, gdzie jest Bartman? - podeszłam do Igły, który zakładał nakolanniki.
- Zbychu ma jakieś zatrucie pokarmowe. Andrea pozwolił zostać mu w hotelu. Ale, Zbyszek jak to Zbyszek, twierdzi że na potańcówkę przyjdzie.
- Nie ma Zbysia, z kim ja będę dałnować? - wywinęłam usta w podkówkę.
- Ja! Ja go godnie zastąpię - Igła posłał mi swój zaciesz.
Jak powiedział, tak zrobił. Dokonało się. Dzisiejszy trening poprowadził sam Andrea Anastasi. Kiedy oznajmiono nam ten fakt, my, dziewczyny zareagowałyśmy bardzo entuzjastycznie. Niestety już w połowie miny trochę nam zrzedły.
- Nie bądź taki do przodu bo cię sznurówki wyprzedzają - krzyknęłam do Kubiaka, który biegł ze mną już chyba setne okrążenie. Nie sprawdzam się na długich dystansach. Ja opadam z sił, z Misiek przyspiesza. Dzięki Michale. Na te słowa chłopak zrównał bieg z moim i potruchtaliśmy dalej.
- Zawsze jesteś taka zabiegana. Myślałem, że masz kondycję - co racja to racja. Ale gnanie na ważny wykład różni się od biegania w kółko. Nie dobrze mi.
- Mam duszę sprintera - wysapałam i nagle przyspieszyłam bieg. Małe wyścigi z Kubim zawsze spoko.
Po jakże męczącym treningu AA zarządził 30 minutowy odpoczynek. Wiecie, leżenie przy ścianie z nogami w górze itp. Jednak nie dane było mi odpocząć.
Igła uparł się, że zrobi ze mnie najlepszą libero na świecie. Klękajcie narody.
- No! Rzucaj się, teraz! - krzyknął Krzysiek. Zastosowałam się do jego polecenia.
- Matko jedyna (której nie mam - dodałam ciszej) to boli - złapałam się za cycki.
Wtem rozległ się głośny śmiech Kurka. - Nie śmiej się drewaniaku - spojrzałam na niego zasmucona. Sam ma problemy z przyjęciem, a tak cwaniakuje. Nie ładnie.
mieszkanie Lilki i Gośki, godz. 17:10
Właśnie opuściłam łazienkę, kiedy przechodząc przez korytarz usłyszałam krzyki komentatora z telewizji. O dziwo, sam zainteresowany meczem nie był niczym poruszony.
- O, mecz oglądasz - chłopak Gośki poruszał tylko przytakująco głową i upił łyk piwa z butelki. - Kto gra?
- Chelsea Londyn vs Real Madryt - odpowiedział beznamiętnie nie odrywając wzroku od telewizora.
- Gol był przed chwilą, a ty tak spokojnie sobie siedzisz?
- No wiem, widziałem przecież - wziął kolejny łyk. - To bardzo wyrównany i emocjonujący mecz.
- Jeśli jarasz się piłką nożną to chyba nigdy nie oglądałeś siatkówki.
- Oglądałem. Raz, z tobą w Gdańsku. U Gośki - jego głos brzmi jakby się zjarał. Jak można tak zamulać? I to na meczu?! Nigdy nie zrozumiem tego faceta.
Udałam się do swojego pokoju, gdzie przebrałam się w sukienkę. Idealnie wyprostowałam włosy, machnęłam rzęsy tuszem i poperfumowałam się. Nagle do pomieszczenia wtoczyły się Klaudia i Gosia.
- Firany macie w domu? Puka się! - zmierzyłam przyjaciółki wzrokiem.
- Czy ty zamierzasz w takim stanie iść na imprezę z siatkarzami? - Gośce opadła szczena.
- Nie na imprezę, tylko 'spotkanie integrowane sportowców' - tak to mówił Zibi? A może jednak 'integracyjne'? Mniejsza o to. - I nie tylko z siatkarzami, ale również z koleżankami z klubu. I co do jasnej ciasnej wam się znów nie podoba? - mówiłam wrzucając podręczne rzeczy do torebki.
- Ja bym dodała tutaj trochę różu, błyszczyk na usta i jak ta lala - Gocha podeszła do mnie i zaczęła mi się przyglądać.
- I oczy można podkreślić. A na twarz odrobina podkładu - dodała Klaudia grzebiąc w moich kosmetykach.
- Podkład?! Nie, w życiu! To jest takie.. błeee - wzdrygnęłam się.
- Kurczę, ubogo u ciebie. Czekajcie, zaraz wracam! - Gośka wybiegła jakby się paliło, a już po chwili była z powrotem w towarzystwie swoich kosmetyków.
- Firany macie w domu? Puka się! - zmierzyłam przyjaciółki wzrokiem.
- Czy ty zamierzasz w takim stanie iść na imprezę z siatkarzami? - Gośce opadła szczena.
- Nie na imprezę, tylko 'spotkanie integrowane sportowców' - tak to mówił Zibi? A może jednak 'integracyjne'? Mniejsza o to. - I nie tylko z siatkarzami, ale również z koleżankami z klubu. I co do jasnej ciasnej wam się znów nie podoba? - mówiłam wrzucając podręczne rzeczy do torebki.
- Ja bym dodała tutaj trochę różu, błyszczyk na usta i jak ta lala - Gocha podeszła do mnie i zaczęła mi się przyglądać.
- I oczy można podkreślić. A na twarz odrobina podkładu - dodała Klaudia grzebiąc w moich kosmetykach.
- Podkład?! Nie, w życiu! To jest takie.. błeee - wzdrygnęłam się.
- Kurczę, ubogo u ciebie. Czekajcie, zaraz wracam! - Gośka wybiegła jakby się paliło, a już po chwili była z powrotem w towarzystwie swoich kosmetyków.
- Ty, ciąża ci zaszkodziła? Nie chcę się malować - wstałam z krzesła.
- Siadaj - Klaudia przysnęła mnie z powrotem do siedzenia.
Oddałam się w ręce dziewczyn.
- Nie wsadzaj mi tego do oka, weeeź - jęczałam, gdy Klaudia wykonywała makijaż.
- Masz prawie idealną cerę szczęściaro. Fluid i inne tapetowce nie są dla ciebie - Gośka klepnęła mnie lekko z liścia z policzek.
- To fajnie, ale za chwilę stracę oko jak tak dalej pójdzie.
Horror dobiegł końca. Zaprezentowałam się przed przyjaciółkami. Ubrana, uczesana, wymalowana - [link]
- Zawieziesz mnie w końcu do tego hotelu? Ile można żegnać się z chłopakiem - wykonałam facepalm mówiąc do Klaudii.
- Już jedziemy - odkleiła się od Kamila. On jest jak lep, a ona jak mucha. Lepią się do siebie przez cały czas xd
sala balowa w hotelu Lorett, godz. 18.05
Siedzę przy stole z Anką, Igłą, Winiarskim, Kurkiem, Kubiakiem, Ziomalem i Zibim, który doznał cudownego uzdrowienia.
- Lubię tą piosenkę - wyznałam popijając szampana. Zabawa (jeszcze) jest bardzo kulturalna i panuje miła atmosfera.
- Noo! - ucieszył się Krzysiu - Zatańczysz? - spytał szarmancko.
- Z miłą chęcią - odpowiedziałam mu jak na prawdziwą lejdi przystało.
Wszystko pięknie, elegancko, tylko nasz taniec nie należał do najbardziej wyrafinowanych. Kto tańczy tango w rytm dyskotekowej muzyki. Wyrwał and Ignaczak. ; )
- Odbijany - rzucił Zibi i już po chwili tańczyłam z fejsem na Zbyszkowej klacie. Nie żeby coś. On po prostu jest taki wysoki, że taką kombinację uznaliśmy za najlepszą.
Rozpoczął się już kolejny utwór, z Zibim ładne sobie podziękowaliśmy, a tu nagle odwracam się i widzę równie zaskoczonego Kurka. Niespodziewanie obok pojawił się Igła i wepchnął nas sobie w ramiona.
- Proszę się ładnie bawić i nie odstawiać cyrków. Niech tylko zobaczę, że nie tańczycie razem, a łby wam pourywam - oznajmił przekonująco Krzysiek.
- Ale... - zaczęliśmy równo z Zaworem.
- Nie ma żadnego ale. Bez dyskusji. Peace and love - Krzysiek porwał do tańca Ankę, ale odchodząc pokazał, że ma nas na oku.
Nic nie mówiąc Bartek złapał mnie za rękę, ja położyłam dłoń na jego ramieniu i zaczęliśmy bujać się w rytm wolnej piosenki.
- Ty tępa dzido. Swoją drugą dłoń powinieneś położyć mi na plecach - zgromiłam go. - Tańczyć nie potrafisz?
- No cicho, już. Tylko nie wtulaj się w moją klatkę piersiową. Mam drogą koszulę - ostrzegł mnie Bartosz.
- Pff, nie mam zamiaru - spojrzałam na niego - Kurek ręka wyżej! Na plecach, a nie na tyłku!
- Przecież mam tu, o - zapiszczał jak mała dziewczynka - I nie wygnieć mi koszuli. Prasowałem.
- Łał. 0,5 litra później
- Grałam w GTA, więc wiem co to znaczy spierdalać przed policją, dziffko - machnęłam w górze pustym kieliszkiem.
- Ta obok dobsz-sze gada. Polać jej! - rozkazał Kubiak.
Siedzieliśmy i chlaliśmy - nie będę owijać w bawełnę. Sztab szkoleniowy i medyczny udał się na swoją imprezę dla vip-ów. Coś tam tłumaczyli, ale i tak my wiemy, że poszli pić i oni wiedzą, że my właśnie to robimy.
- Gzie kupi-eś taką koszulę? Na targu z Ruską bronią? - szturchnęłam w ramię Kurka.
- Dobranoc - nie zbyt trzeźwy Bartosz ułożył się na stole. - Czo ty robisz? - zapytał pijackim tonem otwierając jedno oko, gdy wykonałam tą samą pozę co on.
- Zniżam się do twojego poziomu - odrzekłam niewinnie, na co siatkarze wybuchnęli śmiechem.
Michał? O, Anka. Ale wszystko się kręci. Czy my tańczymy? o.O
- Lila, czy ty się dobrze czujesz? - Kubiak na moment się zatrzymał. Był o wiele bardziej trzeźwy niż wcześniej. Ja chyba nie xD
- Jaaa uwielbiaaam ją. Ona tu jeest. I taaaańczy dlaa mnie... - zaśpiewałam i pociągnęłam Miśka w tłum. Szturmowaliśmy parkiet wpadając na ludzi, którzy nie byli w lepszym stanie niż my. A raczej, niż ja.
Siedzę oparta o bartmanowe ramię i obgadujemy tańczących ludzi.
- Ta ruda? No to Anka psze-ciesz. Siedziała z nami o.. - rozejrzałam się - .. o tu - wskazałam palcem na krzesło.
- Aaa. Spoko szeryfie - Zbyszek podał mi drinka. - A może lodu do tego? - zapytał takim tonem jak w reklamie KFC.
- Zibi na prezydenta! - przystałam na jego propozycję.
Po odbębnieniu tańca z Ziomkiem poszłam do kibla. W drzwiach minęłam się z Winiarem. Nie wiem czy mnie widział, bo trochę nim zarzucało. Płytki bywają śliskie, więc Michał zanucił "Gwiazdy tańczą na lodzie" i wrócił do pijackiego grona.
- Co to-to jest? - moim biednym oczom ukazał się Bartosz Kurek wiszący na desce klozetowej.
- Co robisz w męskiej toalecie? - zapytał siatkarz.
- Eeeem, na pewno nie piję wody z kibla - szybko wzięłam nogi za pas. Faktycznie pomyliłam pomieszczenia. Ale co mi tam, kibel to kibel. Nie?
Wróciłam na salę w lekkim szoku. Kurek w kiblu uszkodził mi psychikę. Zły widok boli całe życie ;C
- Mogę panią prosić? - Winiarski ukłonił się przede mną. Był najebany w trzy dupy.
- Wyglądam jakbym była pijana, a nie jestem - podniosłam palec do góry podkreślając tym samym wagę ostatniej części zdania. - I będą się patrzeć..na mnie..nas. Na nas - fuck, język mi się plącze.
- Niech inni patrzą, wyglądasz bosko - Michał porwał mnie nie dając żadnych szans na sprzeciw.
- Gdzie ty byłeś całe moje życie? Poszłabym z tobą na studniówkę - westchnęłam zarzucając ręce na szyję Winiara i spojrzałam na niego pijackim wzrokiem.
- Chyba graem w siatkówkę, psze-e-praszam.
Po 12.00 trochę opadaliśmy z sił. Usiedliśmy więc przy stole i konwersowaliśmy.
- ...i jak mama się mnie zapytała, czy mam jakiś problem z narkotykami to odpowiedziałem "Nie mamuś. Dzwonię i mam" - Bartman opowiadał historię swojego życia. Swoją drogą zauważyłam, że Zibi ciągle gapi się na Ankę, a tańczył z nią chyba więcej razy niż ja z Winiarskim. I oto jest właśnie cały Zbyszek.
- Czasami zastanawiam się, co robi koleś, który pewnego dnia będzie moim mężem - leżałam z głową na stole i paplałam od rzeczy.
- W pokoju byłem, bo musiałem się na moment położyć - dotarł do mnie Kubiakowy głos, który był odpowiedzią na pytanie wstawionego Bartmana:"Gdzie byłeś mój Misiu?". - No, ale widzę, że u was tępo w tej sprawie nie zwalnia. Popijawa na całego - zaśmiał się Michał potrząsając pustą butelką wódy.
- Nje ma picia bez życia - odezwałam się omiatając wzrokiem moich kompanów od butelki. Syndrom Zjaranego Zbyszka ujawnia się ponownie. Powróciłam do pozycji wyjściowej xd
- My nie pijemy. Trenujemy przed Spałą - poprawił mnie Kurek.
- To chyba jest wersja dla prezesa, którego pozdrawia Guma - stwierdził Ignaczak bawiąc się talerzem.
- To ja już wiem co wy robicie w tej wsi, Spale. Bimber w lesie pędzicie - ożywiłam się.
- Bimber. Jest taki piosenkarz i on śpiewa ''bejbe, bejbe, bejbe ouu" - zaświergotał Winiarski. Po chwili cały nasz stolik darł japę powtarzając tekst śpiewany przez naszego polskiego Majkela Dżeksona - Winiarskiego.
Jak ja mam za nimi nie tęsknić? Nie da się.
I nagle przed oczyma robi mi się czarno. Co do cholery? Ale..hahaha, jak miło. Przydałaby się tylko poduszka. Dobranoc Zbyszku, który przysypiając na moich kolanach stwierdziłeś, że cię zdradzam, bo tańczę z innymi siatkarzami. Dobranoc Winiar, za chwilę się porzygam po tym jak mną obracałeś na parkiecie - w sensie tańczyłeś. Dobranoc Kubi, niestety nie pamiętam już co z tobą robiłam. Adijos dziewczyny. Niedobranoc Kurek.
Co ja mam z tym żegnaniem się przed snem? Dziwna jestem.
- Siadaj - Klaudia przysnęła mnie z powrotem do siedzenia.
Oddałam się w ręce dziewczyn.
- Nie wsadzaj mi tego do oka, weeeź - jęczałam, gdy Klaudia wykonywała makijaż.
- Masz prawie idealną cerę szczęściaro. Fluid i inne tapetowce nie są dla ciebie - Gośka klepnęła mnie lekko z liścia z policzek.
- To fajnie, ale za chwilę stracę oko jak tak dalej pójdzie.
Horror dobiegł końca. Zaprezentowałam się przed przyjaciółkami. Ubrana, uczesana, wymalowana - [link]
- Zawieziesz mnie w końcu do tego hotelu? Ile można żegnać się z chłopakiem - wykonałam facepalm mówiąc do Klaudii.
- Już jedziemy - odkleiła się od Kamila. On jest jak lep, a ona jak mucha. Lepią się do siebie przez cały czas xd
sala balowa w hotelu Lorett, godz. 18.05
Siedzę przy stole z Anką, Igłą, Winiarskim, Kurkiem, Kubiakiem, Ziomalem i Zibim, który doznał cudownego uzdrowienia.
- Lubię tą piosenkę - wyznałam popijając szampana. Zabawa (jeszcze) jest bardzo kulturalna i panuje miła atmosfera.
- Noo! - ucieszył się Krzysiu - Zatańczysz? - spytał szarmancko.
- Z miłą chęcią - odpowiedziałam mu jak na prawdziwą lejdi przystało.
Wszystko pięknie, elegancko, tylko nasz taniec nie należał do najbardziej wyrafinowanych. Kto tańczy tango w rytm dyskotekowej muzyki. Wyrwał and Ignaczak. ; )
- Odbijany - rzucił Zibi i już po chwili tańczyłam z fejsem na Zbyszkowej klacie. Nie żeby coś. On po prostu jest taki wysoki, że taką kombinację uznaliśmy za najlepszą.
Rozpoczął się już kolejny utwór, z Zibim ładne sobie podziękowaliśmy, a tu nagle odwracam się i widzę równie zaskoczonego Kurka. Niespodziewanie obok pojawił się Igła i wepchnął nas sobie w ramiona.
- Proszę się ładnie bawić i nie odstawiać cyrków. Niech tylko zobaczę, że nie tańczycie razem, a łby wam pourywam - oznajmił przekonująco Krzysiek.
- Ale... - zaczęliśmy równo z Zaworem.
- Nie ma żadnego ale. Bez dyskusji. Peace and love - Krzysiek porwał do tańca Ankę, ale odchodząc pokazał, że ma nas na oku.
Nic nie mówiąc Bartek złapał mnie za rękę, ja położyłam dłoń na jego ramieniu i zaczęliśmy bujać się w rytm wolnej piosenki.
- Ty tępa dzido. Swoją drugą dłoń powinieneś położyć mi na plecach - zgromiłam go. - Tańczyć nie potrafisz?
- No cicho, już. Tylko nie wtulaj się w moją klatkę piersiową. Mam drogą koszulę - ostrzegł mnie Bartosz.
- Pff, nie mam zamiaru - spojrzałam na niego - Kurek ręka wyżej! Na plecach, a nie na tyłku!
- Przecież mam tu, o - zapiszczał jak mała dziewczynka - I nie wygnieć mi koszuli. Prasowałem.
- Łał. 0,5 litra później
- Grałam w GTA, więc wiem co to znaczy spierdalać przed policją, dziffko - machnęłam w górze pustym kieliszkiem.
- Ta obok dobsz-sze gada. Polać jej! - rozkazał Kubiak.
Siedzieliśmy i chlaliśmy - nie będę owijać w bawełnę. Sztab szkoleniowy i medyczny udał się na swoją imprezę dla vip-ów. Coś tam tłumaczyli, ale i tak my wiemy, że poszli pić i oni wiedzą, że my właśnie to robimy.
- Gzie kupi-eś taką koszulę? Na targu z Ruską bronią? - szturchnęłam w ramię Kurka.
- Dobranoc - nie zbyt trzeźwy Bartosz ułożył się na stole. - Czo ty robisz? - zapytał pijackim tonem otwierając jedno oko, gdy wykonałam tą samą pozę co on.
- Zniżam się do twojego poziomu - odrzekłam niewinnie, na co siatkarze wybuchnęli śmiechem.
Michał? O, Anka. Ale wszystko się kręci. Czy my tańczymy? o.O
- Lila, czy ty się dobrze czujesz? - Kubiak na moment się zatrzymał. Był o wiele bardziej trzeźwy niż wcześniej. Ja chyba nie xD
- Jaaa uwielbiaaam ją. Ona tu jeest. I taaaańczy dlaa mnie... - zaśpiewałam i pociągnęłam Miśka w tłum. Szturmowaliśmy parkiet wpadając na ludzi, którzy nie byli w lepszym stanie niż my. A raczej, niż ja.
Siedzę oparta o bartmanowe ramię i obgadujemy tańczących ludzi.
- Ta ruda? No to Anka psze-ciesz. Siedziała z nami o.. - rozejrzałam się - .. o tu - wskazałam palcem na krzesło.
- Aaa. Spoko szeryfie - Zbyszek podał mi drinka. - A może lodu do tego? - zapytał takim tonem jak w reklamie KFC.
- Zibi na prezydenta! - przystałam na jego propozycję.
Po odbębnieniu tańca z Ziomkiem poszłam do kibla. W drzwiach minęłam się z Winiarem. Nie wiem czy mnie widział, bo trochę nim zarzucało. Płytki bywają śliskie, więc Michał zanucił "Gwiazdy tańczą na lodzie" i wrócił do pijackiego grona.
- Co to-to jest? - moim biednym oczom ukazał się Bartosz Kurek wiszący na desce klozetowej.
- Co robisz w męskiej toalecie? - zapytał siatkarz.
- Eeeem, na pewno nie piję wody z kibla - szybko wzięłam nogi za pas. Faktycznie pomyliłam pomieszczenia. Ale co mi tam, kibel to kibel. Nie?
Wróciłam na salę w lekkim szoku. Kurek w kiblu uszkodził mi psychikę. Zły widok boli całe życie ;C
- Mogę panią prosić? - Winiarski ukłonił się przede mną. Był najebany w trzy dupy.
- Wyglądam jakbym była pijana, a nie jestem - podniosłam palec do góry podkreślając tym samym wagę ostatniej części zdania. - I będą się patrzeć..na mnie..nas. Na nas - fuck, język mi się plącze.
- Niech inni patrzą, wyglądasz bosko - Michał porwał mnie nie dając żadnych szans na sprzeciw.
- Gdzie ty byłeś całe moje życie? Poszłabym z tobą na studniówkę - westchnęłam zarzucając ręce na szyję Winiara i spojrzałam na niego pijackim wzrokiem.
- Chyba graem w siatkówkę, psze-e-praszam.
Po 12.00 trochę opadaliśmy z sił. Usiedliśmy więc przy stole i konwersowaliśmy.
- ...i jak mama się mnie zapytała, czy mam jakiś problem z narkotykami to odpowiedziałem "Nie mamuś. Dzwonię i mam" - Bartman opowiadał historię swojego życia. Swoją drogą zauważyłam, że Zibi ciągle gapi się na Ankę, a tańczył z nią chyba więcej razy niż ja z Winiarskim. I oto jest właśnie cały Zbyszek.
- Czasami zastanawiam się, co robi koleś, który pewnego dnia będzie moim mężem - leżałam z głową na stole i paplałam od rzeczy.
- W pokoju byłem, bo musiałem się na moment położyć - dotarł do mnie Kubiakowy głos, który był odpowiedzią na pytanie wstawionego Bartmana:"Gdzie byłeś mój Misiu?". - No, ale widzę, że u was tępo w tej sprawie nie zwalnia. Popijawa na całego - zaśmiał się Michał potrząsając pustą butelką wódy.
- Nje ma picia bez życia - odezwałam się omiatając wzrokiem moich kompanów od butelki. Syndrom Zjaranego Zbyszka ujawnia się ponownie. Powróciłam do pozycji wyjściowej xd
- My nie pijemy. Trenujemy przed Spałą - poprawił mnie Kurek.
- To chyba jest wersja dla prezesa, którego pozdrawia Guma - stwierdził Ignaczak bawiąc się talerzem.
- To ja już wiem co wy robicie w tej wsi, Spale. Bimber w lesie pędzicie - ożywiłam się.
- Bimber. Jest taki piosenkarz i on śpiewa ''bejbe, bejbe, bejbe ouu" - zaświergotał Winiarski. Po chwili cały nasz stolik darł japę powtarzając tekst śpiewany przez naszego polskiego Majkela Dżeksona - Winiarskiego.
Jak ja mam za nimi nie tęsknić? Nie da się.
I nagle przed oczyma robi mi się czarno. Co do cholery? Ale..hahaha, jak miło. Przydałaby się tylko poduszka. Dobranoc Zbyszku, który przysypiając na moich kolanach stwierdziłeś, że cię zdradzam, bo tańczę z innymi siatkarzami. Dobranoc Winiar, za chwilę się porzygam po tym jak mną obracałeś na parkiecie - w sensie tańczyłeś. Dobranoc Kubi, niestety nie pamiętam już co z tobą robiłam. Adijos dziewczyny. Niedobranoc Kurek.
Co ja mam z tym żegnaniem się przed snem? Dziwna jestem.
____________________________________________________________________________
Cześć ; *
Melanż, impreza, spotkanie integracyjne - jak zwał tak zwał xd Mi najbardziej w tym rozdziale podoba się Winiar tańczący na lodzie oraz sytuacja z Miśkiem i Lilą, który wraca do imprezowiczów. Ogólnie wszystko opiera się na dialogach upitych sportowców. Mother Of God.
Nie mogę się powstrzymać i muszę to wstawić ♥ XD
Do następnego po jutrze ; *
Nie mogę się powstrzymać i muszę to wstawić ♥ XD
Do następnego po jutrze ; *
Dziękuję za komentarze. Dają motywację i pozytywnego kopa ; D
Kocham ten blog.!<3 Wczoraj zaczęłam go czytać ale tak mnie wciągnął, że dzisiaj jestem już tu. ;o Najlepsza akcja z tym mężem Lilki.! Genialny rozdział.
OdpowiedzUsuńBuźki.;* ~`Ikaa.
Miło mi ; * cieszę się do monitora jak debil, ale co tam xd
Usuńpowyżej koleżanka Ikaa, to teraz ja.!
OdpowiedzUsuńNiniejszym (chyba tak to się czyta) informuję Cie, że zostałaś nominowana przez nas do nagrody The Versatile Blogger.! zasady u nas (http://impossible-its-true.blogspot.com) w zakładce The Versatile Blogger.
A co do rozdziału...Jestem na tak.!! Najlepiej jutro mógłby się pojawić następny... ale co tam. ja nic nie mówię, przecież.!
Pozdrawiem~Ann:*
O Boże ; O Zemdlałam. ♥
UsuńHaha.<3 Taka reakcja mnie nie dziwi, sama dostałam zawału.:)
UsuńAle uważam, że w pełni zasłużyłaś na nominacje.:*
Pozdrawiam~Ann
Hahahahahahaha uwielbiam!! :D
OdpowiedzUsuńRozmowa Lilki z Kurkiem podczas tańca - kocham kocham kocham!!
http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/
Usuńzapraszam jeśli czytasz :D
Dzięki temu, że skomentowałaś bloga mojej kochanej Pauliny Rożek trafiłam do Ciebie i bardzo mi się tu podoba. Bo kochany i pocieszny Misio, bo zakręcona Lilka no i wredny Kurcio.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie kissmeslowley.blogspot.com
A i informuj mnie w zakładce Wasze Historie o nowym rozdziale u Cibie.
Pozdrawiam Anka
Oooo... ja ciebie też kocham Aniu :D :D :*
UsuńPaulina <3333 Miłość ponad wszystko.
UsuńZapraszam na prolog ciszamoimswiatem.blogspot.com
Pozdrawiam