24 listopad 2012, Spała
Zeszłam na śniadanie.
- Gdzie reszta? - zapytałam siadając do stolika. Na stołówce zastałam jedynie Cichego, Zibiego, Winiara i Kose.
- Śpią jeszcze. Dzisiaj pierwszy trening odwołany - odparł Piotrek smarując kanapkę serkiem topionym.
- Z jakiej racji? - zdziwiłam się.
- Wasz ostatni dzień w Spale. Jakieś pożegnanie, wręczenie dyplomów... - Bartman zaczął wymachiwać chlebem.
- Japier... - położyłam się na stole. - Nie mogliście dać znać? Pospałabym jeszcze. - przymknęłam oczy.
- Nie śpij tylko jedz - Grzesiek podsunął mi pod nos talerzyk z kanapkami.
- Dziękuję, ale nie jestem głodna. Dobranoc.
Chłopaki skonsumowali posiłek i udali się do swoich pokoi. Zbigniew porwał mnie do siebie. Byłam tak zaspana, że szłam za atakującym z zamkniętymi oczami opierając głowę na bartmanowych plecach. Weszliśmy do pokoju, a ja skuliłam się na pierwszym lepszym łóżku.
- Daj spać Zibi - wymamrotał ktoś z pod kołdry.
- Jak obok mnie leżałaby taka dziewczyna to nie mógłbym spać - zaśmiał się Bartman rozsiadając się na łóżku obok.
- Co? - Kubiak odwrócił się na drugi bok.
- No siema - powiedziałam zaspana otwierając jedno oko. Zamknęłam je z powrotem. Stop. Wróć! - Jezu, Michał! - poderwałam się na równe nogi - Zbyszek, debilu! Dlaczego nie mówiłeś, że tam ktoś śpi ty deklu! - zaczęłam okładać go pięściami i rzucać poduszką.
- Szkoda, że tego nie nagrałem - Bartman śmiał się w najlepsze, a ja patrzałam na niego morderczym wzrokiem. - Misiu ubierz koszulkę, bo kobieta do nas przyszła - Kubiak nie zwrócił uwagi na Zbyszka, tylko nakrył się kołdrą i odwrócił do nas plecami.
- Widzisz, ma cię w dupie - wyśmiałam Zibiego pukając go w ramię palcem. Nie powinnam zadzierać z Bartmanem, bo już po chwili przygniatał mnie poduszką.
Kiedy skończyliśmy już wojnę, zjednoczyliśmy siły i staraliśmy się wyciągnąć Kubiego z łóżka.
- Michał K. obudź się - Zbyszek władował się na Miśka. Ja tam nie wnikam w ich głębsze stosunki.
- O kurwa - jęknął Misiek, kiedy coś strzeliło mu w kręgosłupie.
- Uszkodziłeś mojego Misia! - wydarłam się na Bartmana - Zabiję! - rzuciłam się na siatkarza.
- Ja jebie, teraz to już jest przesada - wymamrotał Kubiak, kiedy musiał znosić na sobie ciężar mój i Zbyszka. Ostatecznie Zibi poległ na dywnie.
- +100 do zajebistości - uniosłam ręce w triumfalnym geście.
- Przypominam, że ja tu leżę. Ale nie przejmuj się - zironizował Kubiak.
- O przepraszam - jebłam z łóżka prosto na Zibiego.
- Lecisz na mnie - zacieszył atakujący.
- Dziwisz się? - Bartman wyglądał na zaskoczonego moją odpowiedzią. Pewnie spodziewał się zaprzeczenia. - Żartowałam - podniosłam się z podłogi/Zbyszka i pobiegłam do swojego pokoju.
- Misiek naprawdę mógłbyś już wstać, bo w konferencyjnej pożegnanie za godzinę - ponaglił przyjaciela Bartman.
- Wiem, wiem - Kubiak wyczołgał się spod kołdry i usiadł na łóżku - Szybko zleciało, nie?
- Cholernie szybko.
- Kurczę, będzie mi ich brakować - Michał założył koszulkę.
- Ich, czy jej? - Zbyszek spojrzał na kumpla uśmiechając się. Michał nie odpowiedział tylko lekko się uśmiechnął zamykając za sobą drzwi do łazienki.
- Dziękuję, ale nie jestem głodna. Dobranoc.
Chłopaki skonsumowali posiłek i udali się do swoich pokoi. Zbigniew porwał mnie do siebie. Byłam tak zaspana, że szłam za atakującym z zamkniętymi oczami opierając głowę na bartmanowych plecach. Weszliśmy do pokoju, a ja skuliłam się na pierwszym lepszym łóżku.
- Daj spać Zibi - wymamrotał ktoś z pod kołdry.
- Jak obok mnie leżałaby taka dziewczyna to nie mógłbym spać - zaśmiał się Bartman rozsiadając się na łóżku obok.
- Co? - Kubiak odwrócił się na drugi bok.
- No siema - powiedziałam zaspana otwierając jedno oko. Zamknęłam je z powrotem. Stop. Wróć! - Jezu, Michał! - poderwałam się na równe nogi - Zbyszek, debilu! Dlaczego nie mówiłeś, że tam ktoś śpi ty deklu! - zaczęłam okładać go pięściami i rzucać poduszką.
- Szkoda, że tego nie nagrałem - Bartman śmiał się w najlepsze, a ja patrzałam na niego morderczym wzrokiem. - Misiu ubierz koszulkę, bo kobieta do nas przyszła - Kubiak nie zwrócił uwagi na Zbyszka, tylko nakrył się kołdrą i odwrócił do nas plecami.
- Widzisz, ma cię w dupie - wyśmiałam Zibiego pukając go w ramię palcem. Nie powinnam zadzierać z Bartmanem, bo już po chwili przygniatał mnie poduszką.
Kiedy skończyliśmy już wojnę, zjednoczyliśmy siły i staraliśmy się wyciągnąć Kubiego z łóżka.
- Michał K. obudź się - Zbyszek władował się na Miśka. Ja tam nie wnikam w ich głębsze stosunki.
- O kurwa - jęknął Misiek, kiedy coś strzeliło mu w kręgosłupie.
- Uszkodziłeś mojego Misia! - wydarłam się na Bartmana - Zabiję! - rzuciłam się na siatkarza.
- Ja jebie, teraz to już jest przesada - wymamrotał Kubiak, kiedy musiał znosić na sobie ciężar mój i Zbyszka. Ostatecznie Zibi poległ na dywnie.
- +100 do zajebistości - uniosłam ręce w triumfalnym geście.
- Przypominam, że ja tu leżę. Ale nie przejmuj się - zironizował Kubiak.
- O przepraszam - jebłam z łóżka prosto na Zibiego.
- Lecisz na mnie - zacieszył atakujący.
- Dziwisz się? - Bartman wyglądał na zaskoczonego moją odpowiedzią. Pewnie spodziewał się zaprzeczenia. - Żartowałam - podniosłam się z podłogi/Zbyszka i pobiegłam do swojego pokoju.
Pokój Zbyszka i Michała
- Misiek naprawdę mógłbyś już wstać, bo w konferencyjnej pożegnanie za godzinę - ponaglił przyjaciela Bartman.
- Wiem, wiem - Kubiak wyczołgał się spod kołdry i usiadł na łóżku - Szybko zleciało, nie?
- Cholernie szybko.
- Kurczę, będzie mi ich brakować - Michał założył koszulkę.
- Ich, czy jej? - Zbyszek spojrzał na kumpla uśmiechając się. Michał nie odpowiedział tylko lekko się uśmiechnął zamykając za sobą drzwi do łazienki.
perspektywa Lilii
Weszłam pod orzeźwiający prysznic, aby do końca się rozbudzić. Ubrałam się po ludzku, bo trzeba jakoś przyzwoicie wyglądać. Najchętniej poszłabym w kadrowym dresie, ale ranga wydarzenia do czegoś zobowiązuje. Spięłam włosy, poperfumowałam i spakowałam moje rzeczy do torby. Nie wiele tego było, więc poszło mi szybko.
- Czeeeeść - do mojego pokoju wszedł Igła uroczo się uśmiechając. - Porywam cię do sali konferencyjnej.
- Krzysiek, ty przystojniaku - poprawiłam mu kołnierzyk zajebistej koszuli - Nawet nie stawiam oporów - zaśmialiśmy się, a potem chwyciłam Ignaczaka pod rękę i zeszliśmy na dół.
Pokój Kurka i Nowakowskiego
- Bartek ile mam jeszcze czekać? Zwolnij kibel, bo muszę włosy ułożyć - Piotrek dobijał się do drzwi.
- Jak wyglądam? - Bartosz zaprezentował się przed Cichym.
- Wyglądasz okropnie - odparł Piotr stając przed lustrem.
- Wiedziałem. Ten krawat mi nie pasuje - Bartek zaczął przymierzać kolejne.
- Nie, to chyba jednak przez twarz - stwierdził Nowakowski z pełną powagą.
- Nie ma to jak przyjaciel.
- Wyglądasz okropnie - odparł Piotr stając przed lustrem.
- Wiedziałem. Ten krawat mi nie pasuje - Bartek zaczął przymierzać kolejne.
- Nie, to chyba jednak przez twarz - stwierdził Nowakowski z pełną powagą.
- Nie ma to jak przyjaciel.
sala konferencyjna
W przemiłym towarzystwie Igły dotarłam na miejsce. Po mojej prawej stronie siedział Marcin, po lewej zaś Krzyś. Łeb Bartmana trochę przysłaniał mi widok, ale to nie był żaden problem, bo nikt nie będzie widział jak gadam. Nagle jakiś osobnik zaczął szturchać moje krzesło, a dokładnie to oparł sobie o nie nogi. Na początku jakoś to znosiłam, ale w końcu nie wytrzymałam.
- Nie zaczepiaj mnie - odwróciłam się i zobaczyłam Kurasia.
- Przecież trzymam sobie tylko nogi na siedzeniu. Przeszkadza ci to?
- Tak.
- Trudno.
Nie będę dyskutować z tą wywłoką. Przysunęłam się z krzesełkiem do przodu. Trochę popsułam szyk ustawienia, ale jak to Bartek mówi, "trudno".
- Nienawidzę Kurka - powiedziałam opierając się o ramię Zbyszka.
Przesiedziałam tak kilka minut podczas gdy co chwilę jacyś ludzie przemawiali. Nudy.
Boże jak mi się chce jeść.
- Chłopaki, jak mi się chce jeść - zaczęłam zaczepiać Zbycha i Kubiaka.
- Trzeba było jeść śniadanie - odpowiedział Bartman tonem surowego rodzica.
Rozejrzałam się dookoła i na samym końcu ujrzałam szwedzki stół. Tyle jedzenia *.*
- Ale ja nie wytrzymam - pociągnęłam Michała za koszulę - Pójdziesz ze mną? - uśmiechnęłam się słodko. Trzeba sobie jakoś radzić.
- Oszalałaś? Ludzie będą się gapić i w ogóle nie wypada teraz.
- Co ty będziesz wnukom opowiadać? No chodź - udało mi się wyciągnąć Kubiego. Tak długo szarpałam go za rękaw aż w końcu się wkurwił i wstał. I am soł brutal.
Zwinęłam kilka karmelowych cukierków i po cichu wracaliśmy na miejsce. Oczywiście Misiek robił za obstawę i mnie krył, kiedy kradłam. Głupio musiało to wyglądać.
Akurat wywołano moje nazwisko i ruszyłam odebrać dyplom za uczestnictwo. Stałam znudzona obok faceta, który paplał jaka jestem zajebista i powstrzymywałam się od śmiechu, bo Kura z Krzyśkiem zaczęli robić głupie miny.
Wróciłam na miejsce i nie wiedziałam co mam zrobić. Wpierdolić im, czy w końcu zacząć się śmiać. Ostatecznie zjadłam cukierka.
Cała szopka dobiegła końca i mogliśmy opuścić salę.
- Panie przodem - Bartman przepuścił mnie w drzwiach.
- ”Panie przodem”, czyli daj mi przez chwilę popatrzeć na twoją dupę - zironizowałam.
- Nie, wcale że... - zaśmiał się - ...chociaż.
- Zibi, skończ! - zamachnęłam się, ale naprawdę przecież bym go nie uderzyła.
- Wychodzicie? - zapytał Możdżon, kiedy opuszczałam salę wraz z Kurą, Zibim, Kubim i Pitem.
- Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę - powiedziałam na odchodne akcentując pierwsze i ostatnie słowo.
Dałam się namówić na przejażdżkę windą, bo Kurek zaproponował żebyśmy zrobili coś szalonego. Bez komentarza.
Zaprosiłam siatkarzy do mojego pokoju. Rozsiedliśmy się na podłodze i łóżkach.
Zawór dorwał się do laptopa i zaczął podziwiać z siatkarzami moje zdjęcia. Na nic zdało się okładanie ich poduszkami, aby to wyłączyli. Niestety. Miałam ochotę zamordować każdego po kolei za te komentarze.
- Ja pierniczę, ale zajebiste! Kto ci takie fotki robił? - ekscytował się Bartman, a Kubiak przewijał na kolejną, kolejną, kolejną, kolejną i jeszcze kolejną. Fotki z plaży i joggingu O.O Oh, God.
- Się zna, się ma - odparłam cwaniacko rozwalając się na łóżku. Klaudia jest genialnym fotografem.
- Czyli widzimy się na Sylwku, tak? - zaczął Igła, kiedy powspominaliśmy już nasze spalskie przygody.
- Tylko wyślij mi wcześniej adres. Mieszkamy w tym samym mieście, a ja nie wiem w której części cię szukać - zastanowiłam się przez chwilę.
- Trochę prywatności się należy - puścił mi oczko.
- Zapraszam z osobą towarzyszącą - podkreślił Krzysiek zwracając się do wszystkich obecnych.
- Gdzie ja ci teraz dziewczynę wytrzasnę? - Kubiak spojrzał na niego jak na kosmitę.
- Misiu, Misiu - zaśmiał się głośno Bartman - To da się zrobić - poklepał go po ramieniu.
- Ale to koniecznie z osobą towarzyszącą? - zapytał bardzo nieśmiało Kurek.
- Bartek, przecież jesteś z Ewą. Masz z kim przyjść - zdziwił się Cichy.
- Oj dobra, cicho - machnął ręką.
- A ty Lilka? - i właśnie po tym pytaniu Krzyśka wszyscy przenieśli na mnie wzrok.
- Jest takich trzech. Jim, Jack i Johnny - chłopaki patrzeli zdezorientowani, a po chwili przytakiwali głową nic nie mówiąc.
- Jacy wy jesteście ciemni - załamał się Zbyszek. - Przecież ona mówi o whisky.
- Aaaaa - udało się usłyszeć jak siatkarze doznali olśnienia.
- To ci się udało - Cichy zwrócił się do mnie z uznaniem.
Ja, mistrz.
-Lilka, wiesz naprawdę nie wiem jak mam ci o powiedzieć. Boję się, ale noszę się z tym od jakiegoś czasu - powiedział Bartek, kiedy żegnałam się z siatkarzami przed ośrodkiem.
- No mów. Słucham - skrzyżowałam ręce.
- Zjadłem twojego wafelka - wyznał skruszony.
- Jak mogłeś?! Utopię cię w kałuży!
Uścisnęłam resztę chłopaków, chociaż Zbyszek nie chciał mnie puścić, i wsiadłam do autokaru. Pomachałam im i odjechaliśmy. Łelkom bak Rzeszów.
- Chłopaki, jak mi się chce jeść - zaczęłam zaczepiać Zbycha i Kubiaka.
- Trzeba było jeść śniadanie - odpowiedział Bartman tonem surowego rodzica.
Rozejrzałam się dookoła i na samym końcu ujrzałam szwedzki stół. Tyle jedzenia *.*
- Ale ja nie wytrzymam - pociągnęłam Michała za koszulę - Pójdziesz ze mną? - uśmiechnęłam się słodko. Trzeba sobie jakoś radzić.
- Oszalałaś? Ludzie będą się gapić i w ogóle nie wypada teraz.
- Co ty będziesz wnukom opowiadać? No chodź - udało mi się wyciągnąć Kubiego. Tak długo szarpałam go za rękaw aż w końcu się wkurwił i wstał. I am soł brutal.
Zwinęłam kilka karmelowych cukierków i po cichu wracaliśmy na miejsce. Oczywiście Misiek robił za obstawę i mnie krył, kiedy kradłam. Głupio musiało to wyglądać.
Akurat wywołano moje nazwisko i ruszyłam odebrać dyplom za uczestnictwo. Stałam znudzona obok faceta, który paplał jaka jestem zajebista i powstrzymywałam się od śmiechu, bo Kura z Krzyśkiem zaczęli robić głupie miny.
Wróciłam na miejsce i nie wiedziałam co mam zrobić. Wpierdolić im, czy w końcu zacząć się śmiać. Ostatecznie zjadłam cukierka.
Cała szopka dobiegła końca i mogliśmy opuścić salę.
- Panie przodem - Bartman przepuścił mnie w drzwiach.
- ”Panie przodem”, czyli daj mi przez chwilę popatrzeć na twoją dupę - zironizowałam.
- Nie, wcale że... - zaśmiał się - ...chociaż.
- Zibi, skończ! - zamachnęłam się, ale naprawdę przecież bym go nie uderzyła.
- Wychodzicie? - zapytał Możdżon, kiedy opuszczałam salę wraz z Kurą, Zibim, Kubim i Pitem.
- Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę - powiedziałam na odchodne akcentując pierwsze i ostatnie słowo.
Dałam się namówić na przejażdżkę windą, bo Kurek zaproponował żebyśmy zrobili coś szalonego. Bez komentarza.
Zaprosiłam siatkarzy do mojego pokoju. Rozsiedliśmy się na podłodze i łóżkach.
Zawór dorwał się do laptopa i zaczął podziwiać z siatkarzami moje zdjęcia. Na nic zdało się okładanie ich poduszkami, aby to wyłączyli. Niestety. Miałam ochotę zamordować każdego po kolei za te komentarze.
- Ja pierniczę, ale zajebiste! Kto ci takie fotki robił? - ekscytował się Bartman, a Kubiak przewijał na kolejną, kolejną, kolejną, kolejną i jeszcze kolejną. Fotki z plaży i joggingu O.O Oh, God.
- Się zna, się ma - odparłam cwaniacko rozwalając się na łóżku. Klaudia jest genialnym fotografem.
- Czyli widzimy się na Sylwku, tak? - zaczął Igła, kiedy powspominaliśmy już nasze spalskie przygody.
- Tylko wyślij mi wcześniej adres. Mieszkamy w tym samym mieście, a ja nie wiem w której części cię szukać - zastanowiłam się przez chwilę.
- Trochę prywatności się należy - puścił mi oczko.
- Zapraszam z osobą towarzyszącą - podkreślił Krzysiek zwracając się do wszystkich obecnych.
- Gdzie ja ci teraz dziewczynę wytrzasnę? - Kubiak spojrzał na niego jak na kosmitę.
- Misiu, Misiu - zaśmiał się głośno Bartman - To da się zrobić - poklepał go po ramieniu.
- Ale to koniecznie z osobą towarzyszącą? - zapytał bardzo nieśmiało Kurek.
- Bartek, przecież jesteś z Ewą. Masz z kim przyjść - zdziwił się Cichy.
- Oj dobra, cicho - machnął ręką.
- A ty Lilka? - i właśnie po tym pytaniu Krzyśka wszyscy przenieśli na mnie wzrok.
- Jest takich trzech. Jim, Jack i Johnny - chłopaki patrzeli zdezorientowani, a po chwili przytakiwali głową nic nie mówiąc.
- Jacy wy jesteście ciemni - załamał się Zbyszek. - Przecież ona mówi o whisky.
- Aaaaa - udało się usłyszeć jak siatkarze doznali olśnienia.
- To ci się udało - Cichy zwrócił się do mnie z uznaniem.
Ja, mistrz.
-Lilka, wiesz naprawdę nie wiem jak mam ci o powiedzieć. Boję się, ale noszę się z tym od jakiegoś czasu - powiedział Bartek, kiedy żegnałam się z siatkarzami przed ośrodkiem.
- No mów. Słucham - skrzyżowałam ręce.
- Zjadłem twojego wafelka - wyznał skruszony.
- Jak mogłeś?! Utopię cię w kałuży!
Uścisnęłam resztę chłopaków, chociaż Zbyszek nie chciał mnie puścić, i wsiadłam do autokaru. Pomachałam im i odjechaliśmy. Łelkom bak Rzeszów.
w tym samym czasie, siatkarze
- I wyjechała - westchnął Bartman opierając się na Kubiaku. - Jak mogła mnie tak zostawić?! - ukrył twarz w jego ramieniu.
- No, już dobrze - pocieszał kumpla Michał śmiejąc się. - Odbijesz to sobie w Sylwestra ^^
- Co racja, to racja - uśmiechnął się chytrze Zibi. - Fajna jest, nie?
- Lilka? - Kubi spojrzał pytająco na przyjaciela wchodząc do budynku.
- Nie, Święta Maryja! - wzniósł ręce w górę. - Oczywiście, że Lilka.
- No, sympatyczna - odparł obojętnie Kubiak.
- Tylko sympatyczna? Zajebista laska! - ożywił się Bartman. - Ładna, inteligentna, zabawna, towarzyska, skromna i... gorąca - Zbyszek wszedł już na inny tor.
- Zapomniałeś dodać, że potrafi grać w siatkówkę - Kubiak cały czas śmiał się z przyjaciela, który wyliczał zalety ich przyjaciółki.
- O, właśnie! Zapomniałem o najważniejszym!
- Oj, Zibi - poklepał Bartmana po ramieniu. - Trzymaj się od niej z daleka.
- Szkoda by ją zranić, a niestety ja do niej nie pasuję - zasmucił się atakujący. - Ale chyba ty jesteś wolny, lubisz ją, ona ciebie...
- O nie Zbyszek. Ty nic lepiej nie kombinuj.
- No, ale popatrz Michał... - i tak Kubiak musiał znosić Zbyszka przez następną godzinę. Bartman starał się mu uświadomić jaką piękną parą z Lilką by byli, ale Michał jest człowiekiem rozsądnym, więc oznajmił, że prędzej by się pozabijali, bo za wiele ich różni. Ostatecznie skończyło się na przyjacielskiej bójce, podczas której śmiali się w najlepsze.
Po powrocie do Rzeszowa od razu skontaktowałam się z Gośką i Klaudią. Powiadomiłam je o moim wyjeździe do Rosji. Były zaskoczone, ale bardzo się ucieszyły. Przed świętami udało mi się zaliczyć wszystkie zaległe egzaminy i prace. Boże Narodzenie spędziłam z babcią w Gdańsku. Jak zareagowała na wiadomość o kontrakcie z Kazaniem? Zmartwiła się, bardzo. Długo musiałam jej tłumaczyć, że naprawdę tego chcę i nic mi się nie stanie. Ostatecznie pogodziła się z moją decyzją. W szkole dawali nam taki wycisk, że nawet nie miałam czasu pojawić się na ani jednym meczu PlusLigii. Podpisałam kontrakt z klubem i opuściłam uniwersytecką drużynę. Teraz każdego ranka wychodzę pobiegać po parku. Na początku było ciężko, ale teraz nawet sprawia mi to przyjemność. Forma wzrosła i bardzo dobrze, bo chcę zaprezentować się w Rosji z jak najlepszej strony. W Wigilię dostałam życzenia od Reprezentacji z Kurkowego konta na facebooku. Miło z ich strony. Nie sądziłam, że zbudujemy między sobą taką więź. Co ja kocham naszą kadrę to nie mam pytań.
Ciepło ubrana siedziałam przy biurku przy zapalonej lampce nocnej i czytałam thriller Stephena Kinga, kiedy z przedpokoju rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Podskoczyłam na krześle, a gdy ochłonęłam odebrałam połączenie.
- Hej Igła, co tam? - ucieszyłam się na sam widok nazwiska na wyświetlaczu.
- Hej, hej - przywitał mnie zawsze pozytywny głos. - Dzwonię, bo chciałbym omówić z tobą szczegóły Sylwestra, którego mam nadzieję spędzisz w rezydencji Ignaczaków.
- Jeśli zaproszenie nadal jest aktualne, to oczywiście - założyłam moje lekko pofalowane włosy za ucho.
- Aktualne! Zapraszamy serdecznie - w tle usłyszałam kobiecy głos.
- To była moja żona, Iwonka - wytłumaczył Krzysiek, a ja zaśmiałam się.
- Cóż, w takim razie będę. Wyślij mi adres esemesem i do zobaczenia za dwa dni.
- Trzymaj się, pa.
Powróciłam do czytania otulając się kocem i popijając herbatę z cytryną. Po rozmowie z Krzyśkiem nie mogłam ponownie skupić się na tekście.
Szczerze to od czasu, kiedy Gosia przeprowadziła się do Berlina, a Klaudia pojechała do Hiszpanii czuję się trochę samotna. Nic mi po rozmowach ze znajomymi w szkole. Potrzebuję przyjaciela. Kogoś kto będzie blisko i w taki zimowy wieczór po prostu posiedzi ze mną przy herbacie. Niestety nie jestem taką szczęściarą jak moje przyjaciółki. One mają przy sobie, kogoś kogo kochają. Ja mam siatkówkę. Może powinnam trochę otworzyć się na świat, na to co dzieje się dookoła mnie? Nie, na to będzie jeszcze czas. Zresztą nie jestem dla nikogo zbyt dobra. To w siatkówce wymiatam i tego będę się trzymać. Tak Lilka, jesteś dobrym sportowcem. Jadę walczyć o medale i na tym muszę się skupić. Nie mogę przegrać.
___________________________________________________________
O tym już wkrótce.
Zareklamować się nie umiem, więc po prostu CZYTAJCIE DALEJ ;D
+ komentujcie.
Pierwszy sparing z Serbią za nami. Wynik niekorzystny, ale calm down. To tylko sparing : ) (no dobra, byłam wkurwiona i nawzajem uspokajałyśmy się z przyjaciółką tylko nie jesteśmy w tym dobre xd).
W wolnym czasie zapraszam tu:
http://impossible-its-true.blogspot.com
Dziewczyny są genialne, a ich rozdziały poprawiają humor.
Następny może we wtorek, pozdrawiam.
FV. ; *
- No, już dobrze - pocieszał kumpla Michał śmiejąc się. - Odbijesz to sobie w Sylwestra ^^
- Co racja, to racja - uśmiechnął się chytrze Zibi. - Fajna jest, nie?
- Lilka? - Kubi spojrzał pytająco na przyjaciela wchodząc do budynku.
- Nie, Święta Maryja! - wzniósł ręce w górę. - Oczywiście, że Lilka.
- No, sympatyczna - odparł obojętnie Kubiak.
- Tylko sympatyczna? Zajebista laska! - ożywił się Bartman. - Ładna, inteligentna, zabawna, towarzyska, skromna i... gorąca - Zbyszek wszedł już na inny tor.
- Zapomniałeś dodać, że potrafi grać w siatkówkę - Kubiak cały czas śmiał się z przyjaciela, który wyliczał zalety ich przyjaciółki.
- O, właśnie! Zapomniałem o najważniejszym!
- Oj, Zibi - poklepał Bartmana po ramieniu. - Trzymaj się od niej z daleka.
- Szkoda by ją zranić, a niestety ja do niej nie pasuję - zasmucił się atakujący. - Ale chyba ty jesteś wolny, lubisz ją, ona ciebie...
- O nie Zbyszek. Ty nic lepiej nie kombinuj.
- No, ale popatrz Michał... - i tak Kubiak musiał znosić Zbyszka przez następną godzinę. Bartman starał się mu uświadomić jaką piękną parą z Lilką by byli, ale Michał jest człowiekiem rozsądnym, więc oznajmił, że prędzej by się pozabijali, bo za wiele ich różni. Ostatecznie skończyło się na przyjacielskiej bójce, podczas której śmiali się w najlepsze.
kilka tygodni później
Po powrocie do Rzeszowa od razu skontaktowałam się z Gośką i Klaudią. Powiadomiłam je o moim wyjeździe do Rosji. Były zaskoczone, ale bardzo się ucieszyły. Przed świętami udało mi się zaliczyć wszystkie zaległe egzaminy i prace. Boże Narodzenie spędziłam z babcią w Gdańsku. Jak zareagowała na wiadomość o kontrakcie z Kazaniem? Zmartwiła się, bardzo. Długo musiałam jej tłumaczyć, że naprawdę tego chcę i nic mi się nie stanie. Ostatecznie pogodziła się z moją decyzją. W szkole dawali nam taki wycisk, że nawet nie miałam czasu pojawić się na ani jednym meczu PlusLigii. Podpisałam kontrakt z klubem i opuściłam uniwersytecką drużynę. Teraz każdego ranka wychodzę pobiegać po parku. Na początku było ciężko, ale teraz nawet sprawia mi to przyjemność. Forma wzrosła i bardzo dobrze, bo chcę zaprezentować się w Rosji z jak najlepszej strony. W Wigilię dostałam życzenia od Reprezentacji z Kurkowego konta na facebooku. Miło z ich strony. Nie sądziłam, że zbudujemy między sobą taką więź. Co ja kocham naszą kadrę to nie mam pytań.
Ciepło ubrana siedziałam przy biurku przy zapalonej lampce nocnej i czytałam thriller Stephena Kinga, kiedy z przedpokoju rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Podskoczyłam na krześle, a gdy ochłonęłam odebrałam połączenie.
- Hej Igła, co tam? - ucieszyłam się na sam widok nazwiska na wyświetlaczu.
- Hej, hej - przywitał mnie zawsze pozytywny głos. - Dzwonię, bo chciałbym omówić z tobą szczegóły Sylwestra, którego mam nadzieję spędzisz w rezydencji Ignaczaków.
- Jeśli zaproszenie nadal jest aktualne, to oczywiście - założyłam moje lekko pofalowane włosy za ucho.
- Aktualne! Zapraszamy serdecznie - w tle usłyszałam kobiecy głos.
- To była moja żona, Iwonka - wytłumaczył Krzysiek, a ja zaśmiałam się.
- Cóż, w takim razie będę. Wyślij mi adres esemesem i do zobaczenia za dwa dni.
- Trzymaj się, pa.
Powróciłam do czytania otulając się kocem i popijając herbatę z cytryną. Po rozmowie z Krzyśkiem nie mogłam ponownie skupić się na tekście.
Szczerze to od czasu, kiedy Gosia przeprowadziła się do Berlina, a Klaudia pojechała do Hiszpanii czuję się trochę samotna. Nic mi po rozmowach ze znajomymi w szkole. Potrzebuję przyjaciela. Kogoś kto będzie blisko i w taki zimowy wieczór po prostu posiedzi ze mną przy herbacie. Niestety nie jestem taką szczęściarą jak moje przyjaciółki. One mają przy sobie, kogoś kogo kochają. Ja mam siatkówkę. Może powinnam trochę otworzyć się na świat, na to co dzieje się dookoła mnie? Nie, na to będzie jeszcze czas. Zresztą nie jestem dla nikogo zbyt dobra. To w siatkówce wymiatam i tego będę się trzymać. Tak Lilka, jesteś dobrym sportowcem. Jadę walczyć o medale i na tym muszę się skupić. Nie mogę przegrać.
___________________________________________________________
hej ; *
Jeny, jaki wymęczony rozdział. Cały dzień mam taki przymulony, że nawet pobudzająca muzyka nie pomaga, więc przepraszam jeśli was zanudziłam.
Jak widzicie Lila forever alone xd Może to się wkrótce zmieni? ;>
Tylko, czy rzeczywiście przejrzy na oczy? A może nadal będzie zaślepiona miłością do siatkówki i nie otworzy się na uczucie potocznie zwane miłością?O tym już wkrótce.
Zareklamować się nie umiem, więc po prostu CZYTAJCIE DALEJ ;D
+ komentujcie.
Pierwszy sparing z Serbią za nami. Wynik niekorzystny, ale calm down. To tylko sparing : ) (no dobra, byłam wkurwiona i nawzajem uspokajałyśmy się z przyjaciółką tylko nie jesteśmy w tym dobre xd).
W wolnym czasie zapraszam tu:
http://impossible-its-true.blogspot.com
Dziewczyny są genialne, a ich rozdziały poprawiają humor.
w końcu dodałam zakładkę z bohaterami!
Następny może we wtorek, pozdrawiam.
FV. ; *
Świetne. Nie mam nic więcej do dodania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Truskawkowa:*
Kurczę to ten mi to się widzi Kura z Lilką nie wiem, ale tak mi się widzi, że na tym sylwestrze to będzie miedzy nimi jbnsdfpjbw3pefudbaovt341pgrt i seksy.
OdpowiedzUsuńNaiwność jedna z potencjalnych chorób cywilizacyjnych. Ludzie robią wszystko by być w centrum uwagi, by być docenianym, często narażając się na szyderstwa, podobnie zrobiła Łucja, którą życie wystawia na kolejną próbę. Tym razem na swojej drodze spotkała Jego - młodego, obiecującego przyjmującego Skry. Co z tego wyniknie? Zapraszam serdecznie na PROLOG nowej historii.
heroicznanaiwnosc.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
"- Lecisz na mnie - zacieszył atakujący.
OdpowiedzUsuń- Dziwisz się? - Bartman wyglądał na zaskoczonego moją odpowiedzią. Pewnie spodziewał się zaprzeczenia. - Żartowałam - podniosłam się z podłogi/Zbyszka i pobiegłam do swojego pokoju."
"- Bartek ile mam jeszcze czekać? Zwolnij kibel, bo muszę włosy ułożyć - Piotrek dobijał się do drzwi.
- Jak wyglądam? - Bartosz zaprezentował się przed Cichym.
- Wyglądasz okropnie - odparł Piotr stając przed lustrem.
- Wiedziałem. Ten krawat mi nie pasuje - Bartek zaczął przymierzać kolejne.
- Nie, to chyba jednak przez twarz - stwierdził Nowakowski z pełną powagą.
- Nie ma to jak przyjaciel."
Aj low :D :D :D :3 ♥ ♥
Ei, tez bym chciała poleżeć na łóżku z Kubiakiem :O
A za zjedzenie wafelka w ryj mu! :D
Czekam na to co się będzie działo ostatniego wieczora w roku. :D (dobra forma zdania? o.O chyba nie :D xD )
Pozdrawiam :* :* :D :D :3 ♥ ♥