17 listopad 2012, Jastrzębie-Zdrój
Wygodna i skromna ze mnie dziewczyna, dlatego właśnie tak postanowiłam się ubrać. Włosy związałam w luźny kok.
Właśnie skończyłam czytać kolejny rozdział Harrego Pottera, kiedy zauważyłam, że jestem na miejscu - w Jastrzębiu. Wysiadłam z pociągu i rozejrzałam się dookoła. Jestem na obczyźnie, Michała nie widać, czuję na sobie wzrok podpitego żula i zaczynam się bać. Dobra, idę przed siebie. Co do Jastrzębia to inaczej sobie to wyobrażałam. Tu diabeł mówi dobranoc. Nie powiem tego przy Miśku, bo wygoni mnie pod most.
Właśnie skończyłam czytać kolejny rozdział Harrego Pottera, kiedy zauważyłam, że jestem na miejscu - w Jastrzębiu. Wysiadłam z pociągu i rozejrzałam się dookoła. Jestem na obczyźnie, Michała nie widać, czuję na sobie wzrok podpitego żula i zaczynam się bać. Dobra, idę przed siebie. Co do Jastrzębia to inaczej sobie to wyobrażałam. Tu diabeł mówi dobranoc. Nie powiem tego przy Miśku, bo wygoni mnie pod most.
- Jak łazisz kur...Aa cześć Michał - byłam taka zamyślona i wystraszona, że wpadłam wprost na siatkarza.
- Jezu, już myślałem, że gdzieś zaginęłaś. Dawaj torbę i chodź do auta - chłopak wziął ode mnie bagaż, a ja nadal rozglądając się wokół siebie ślimaczyłam się za nim. Chwilowo zniknął mi z oczu, co skutkowało moim histerycznym "Michał O.O" i biegiem. Świetnie się zapowiada. Nawet do samochodu z trudem dotarłam, a co zrobiłabym, gdybym miała sama zapierniczać na halę. Pozostaje Google Maps.
Wsiedliśmy do samochodu.
- Płyta 30 Second To Mars? Sweet Dżizys, uwielbiam - włożyłam CD do odtwarzacza i zaczęłam śpiewać moją ulubioną piosenkę. Tak mi się spodobało, że ciągle klikałam replay. Kubiakowi chyba się nie podobało, bo na stacji benzynowej kupił mi malinową Mambę, żebym zamknęła ryj.
Wjechaliśmy windą na 4 piętro.
- Mam trochę bałagan, przepraszam. Nie przestrasz się - wytłumaczył się Michał otwierając drzwi.
- Are you fucking kidding me? Tu jest czyściej niż w moim domu - ściągnęłam kurtkę i powiesiłam na wieszak.
- Zapraszam na salony - Misiek zachęcił mnie do poznania jego 'rezydencji'. - Będziesz spała tutaj, w moim pokoju. Jeśli chcesz korzystać z laptopa jest do twojej dyspozycji - oznajmił chowając moją torbę do szafy.
- Not bad - japierdolęjatuzostaję *.*
- Pewnie jesteś głodna, co?
- Ja zawsze jestem głodna - uśmiechnęłam się mówiąc zgodnie z prawdą i ruszyłam za siatkarzem. Kocham jedzenie. To moja miłość forever ♥
- Nie wiem, czy potrafię ugotować coś nadającego się do jedzenia - Misiek podrapał się po głowie kręcąc się po kuchni. - Pójdziemy na miasto?
- Ale może ja potrafię - powiedziałam wymijając go i otworzyłam lodówkę. Zachowuję się jak niewychowane dziecko grzebiąc mu po meblach. - Co my tu mamy? - zanurkowałam w zamrażarce. - Co powiesz na carbonare? - mając w zwyczaju zacieszyłam.
- Na pewno nie chcesz zjeść na mieście? Wiesz, to nie problem... - przyjrzał mi się badawczo.
- Nie gadaj już tyle tylko gotuj makaron - podałam mu garnek.
- Czekaj, czekaj. Najpierw muszę iść go kupić - zaśmiał się chłopak.
perspektywa Michała
Wróciłem do domu z zakupionym makaronem i zastałem w kuchni dziwny widok. Lila stała nad blatem cała zapłakana i ocierała łzy chusteczką.
- Coś się stało? - podszedłem do niej powoli. Ona przeniosła na mnie wzrok.
- Bóg cię opuścił? Cebulę obierałam - rzuciła we mnie kawałkiem warzywa. Ona jest niemożliwa.
perspektywa Lilki
- Gotowałaś to już kiedyś? - zapytał Michał, kiedy przyglądaliśmy się jak śmietana mimo naszych wysiłków nie gęstnieje.
- Oczywiście, że...nie - oblizałam widelec i dostrzegłam strach na kubiakowej twarzy - Chyba się nie otrujemy - rzekłam z nadzieją w głosie nakładając danie na talerze.
Ucztujemy w kuchni.
- Smakuje ci? - zapytał Michał już po kilku kęsach.
- Szczerze? Nie - odłożyłam widelec i odsunęłam talerz.
- Pizza? - zaproponował siatkarz, a ja z przyjemnością się zgodziłam.
- Zawsze możemy wysłać resztki Kurkowi - zaśmiałam się szatańsko zgarniając odpadki do kosza.
- Samo zuo.
Wpieprzamy pizzę z pieczarkami na balkonie zapijając winiaczem. No dobra, winem. Jest kulturalnie.
- Mieszkasz sam? - no co. Muszę wybadać na czym stoję. Nie chcę jutro rano wyjść spod prysznica i zastać współlokatora Kubiaka żrącego kanapki w kuchni.
- Odkąd Zbyszek wyjechał do Włoch tak, mieszkam sam - chłopak dolał wina do kieliszków. - Nie mam dziewczyny jeśli o to pytasz - uśmiechnął się zabójczo.
- Ha ha ha, NIE - powiedziałam z pełnymi ustami wciągając ser. - Ale żółwik.
- Singielka? ^^
- Wara od mojego stanu wolnego! - kopnęłam go pod stolikiem.
Kilkanaście minut później odczuliśmy działanie procentów. Michał opowiedział o swoim ostatnim związku, ja o moim nieżyjącym tacie i matce, która nie mam pojęcia gdzie się znajduje. Nie było smutno. Wręcz przeciwnie było...miło. Tak spokojnie.
- Naprawdę grałaś w GTA? - staliśmy przy zlewie i zmywaliśmy naczynia po niedoszłej carbonarze.
- No. Lubię grać. To relaksuje - odstawiłam talerz na suszarkę.
- Zagramy? - Michał wskazał na drzwi do jego pokoju, gdzie po chwili spod łóżka wyjął laptop.
My - debile. Odpaliliśmy 'Split Second' (takie wyścigi). Spróbujcie kiedyś grać w dwie osoby na jednej klawiaturze laptopa. Katastrofa.
- Bierz zakręt! W prawo ten! - darłam się rzucając przy tym na prawo i lewo.
- Nie wjeżdżaj na mnie, prosto jedź ! - krzyknął poszkodowany Misiek.
- Ale na dawaj mi forów. Na następnym skręć tu, widzisz? - przyjmujący coś lekko przymulił skupiając się na precyzyjnym prowadzeniu samochodu - Pacz bo zaraz ci jebne! - stuknęłam go w ramię nie przerywając swojej chorej ekscytacji grą.
- Nie w szczepionkę!- zawył.
- Przegrałam. Jak mogłeś mi to zrobić? - opadłam bezwładnie na materac zasłaniając teatralnie twarz ręką niczym w scenie śmierci 'Romea i Julii' Szekspira.
- Miałem nie dawać ci forów - odpowiedział Kubiak chowając laptopa.
- Jesteś inteligentny jak komentarze na Onecie. Powiedziałam tak specjalnie - wykonałam facepalm.
- Chcesz przejść się do parku? -zaproponował.
- Hyyy! To wy tu macie park? o.O
- Daj mi kasztana to mu rzucę. Może za nim pobiegnie - Misiek wyciągnął rękę.
- Nie dam ci bo mam mało - ukryłam w kieszeni cenne skarby.
Ruszyliśmy dalej. Dotarliśmy na mostek, gdzie mieliśmy zamiar karmić kaczki.
- Smakowa, omnomnom - odgryzłam kawałek bułki.
- Lilka, to miało być dla kaczek - Michał zgromił mnie wzrokiem.
- No przecież jem - xd - wjem ; D
- Skąd ty się wzięłaś ? - westchnął Kubiak rzucając okruszki do wody.
W drodze powrotnej zostałam prawie potrącona przez jakiegoś faceta uprawiającego jogging. Jakby się rozejrzeć to sporo tu takich. Podziwiam takich ludzi. Mi by się nie chciało.
- Biegasz z rana? - zwróciłam się do Michała.
- Tak, głównie po mieszkaniu, krzycząc: "Kurwa, zaspałem!" - siatkarz rozwalił nogą stertę liści. Głośno się zaśmiałam.
hej ; *
Informuję, że kilka imprez siatkarskich takich jak ME, IO będą odbywały się w innych terminach niż w rzeczywistości.
Oglądam besty a tam
Lilka też coś o tym wie xd
- Ha ha ha, NIE - powiedziałam z pełnymi ustami wciągając ser. - Ale żółwik.
- Singielka? ^^
- Wara od mojego stanu wolnego! - kopnęłam go pod stolikiem.
Kilkanaście minut później odczuliśmy działanie procentów. Michał opowiedział o swoim ostatnim związku, ja o moim nieżyjącym tacie i matce, która nie mam pojęcia gdzie się znajduje. Nie było smutno. Wręcz przeciwnie było...miło. Tak spokojnie.
- Naprawdę grałaś w GTA? - staliśmy przy zlewie i zmywaliśmy naczynia po niedoszłej carbonarze.
- No. Lubię grać. To relaksuje - odstawiłam talerz na suszarkę.
- Zagramy? - Michał wskazał na drzwi do jego pokoju, gdzie po chwili spod łóżka wyjął laptop.
My - debile. Odpaliliśmy 'Split Second' (takie wyścigi). Spróbujcie kiedyś grać w dwie osoby na jednej klawiaturze laptopa. Katastrofa.
- Bierz zakręt! W prawo ten! - darłam się rzucając przy tym na prawo i lewo.
- Nie wjeżdżaj na mnie, prosto jedź ! - krzyknął poszkodowany Misiek.
- Ale na dawaj mi forów. Na następnym skręć tu, widzisz? - przyjmujący coś lekko przymulił skupiając się na precyzyjnym prowadzeniu samochodu - Pacz bo zaraz ci jebne! - stuknęłam go w ramię nie przerywając swojej chorej ekscytacji grą.
- Nie w szczepionkę!- zawył.
- Przegrałam. Jak mogłeś mi to zrobić? - opadłam bezwładnie na materac zasłaniając teatralnie twarz ręką niczym w scenie śmierci 'Romea i Julii' Szekspira.
- Miałem nie dawać ci forów - odpowiedział Kubiak chowając laptopa.
- Jesteś inteligentny jak komentarze na Onecie. Powiedziałam tak specjalnie - wykonałam facepalm.
- Chcesz przejść się do parku? -zaproponował.
- Hyyy! To wy tu macie park? o.O
30 minut później
Spacerujemy alejkami i gadamy o głupich rzeczach. Przynajmniej ładną pogodę mają w tym Jastrzębskim. Nie to co w Rzeszowie.Tam jest jak w lasach deszczowych. Zbierałam kasztany, kiedy w pobliżu zauważyłam małego, białego, słodkiego psiaka.
- Hej mały, piękny jesteś - wyciągnęłam dłoń w celu pogłaskania psa. Mały potwór ukazał kiełki i groźnie zawarczał po czym rzucił się do walki ze mną - Łaaa!I wredny - dodałam wychylając się zza pleców Kubiaka. Sam Michał tylko się zaśmiał zamiast pogonić tą szczebiotającą kulkę, kurde mać.- Daj mi kasztana to mu rzucę. Może za nim pobiegnie - Misiek wyciągnął rękę.
- Nie dam ci bo mam mało - ukryłam w kieszeni cenne skarby.
Ruszyliśmy dalej. Dotarliśmy na mostek, gdzie mieliśmy zamiar karmić kaczki.
- Smakowa, omnomnom - odgryzłam kawałek bułki.
- Lilka, to miało być dla kaczek - Michał zgromił mnie wzrokiem.
- No przecież jem - xd - wjem ; D
- Skąd ty się wzięłaś ? - westchnął Kubiak rzucając okruszki do wody.
W drodze powrotnej zostałam prawie potrącona przez jakiegoś faceta uprawiającego jogging. Jakby się rozejrzeć to sporo tu takich. Podziwiam takich ludzi. Mi by się nie chciało.
- Biegasz z rana? - zwróciłam się do Michała.
- Tak, głównie po mieszkaniu, krzycząc: "Kurwa, zaspałem!" - siatkarz rozwalił nogą stertę liści. Głośno się zaśmiałam.
po powrocie do mieszkania siatkarza
Trochę zmarzliśmy, więc postanowiliśmy napić się gorącej herbaty. Zaczęłam wspominać nadpobudliwego pieska, którego spotkaliśmy w parku.
- Jeśli już jesteśmy przy psach to ... - zaczęłam opowiadać historię sprzed trzech lat - Jestem sobie na spacerze w lesie i
zauważam że na przeciwko idzie dziwny facet z psem. Zawracam i zaczynam
iść coraz szybciej snując już w mojej głowie najczarniejsze scenariusze.
Nagle słyszę jak ten facet krzyczy " Wracaj tu! Gdzie uciekasz?!".
Zaczynam spierdalać. Za chwilę obracam się i zauważam, że on wołał
swojego psa.
- Ja nie wiem jak twoje przyjaciółki z tobą wytrzymują - Michał otrząsnął się po wysłuchanej opowieści.
- Przyjaciel... - zaczęłam obracać w rękach klubowy kubek Kubiaka, który na stronie Jastrzębskiego stoi po 20zł. (Wiem, bo mam taki sam xd)- Przyjaciel to osoba, która jako jedyna ze mną wytrzymuje. Nawet własna matka nie dała mi rady - posłałam mu mój złowieszczy uśmiech. Jeśli chodzi o moją matkę to rozmawiam o niej swobodnie. Nie robię tego często. Nie czuję do niej nic. Czasem zastanawiam się tylko jak mogła zostawić swoje tygodniowe dziecko i wyjechać. Nie tęsknię za nią, nie pamiętam jej, nie chcę jej znać. Nie wiem jak wygląda, nie mam jej zdjęcia.
Został mi po niej jedynie list, który napisała do taty.
" Adamie,
to wszystko potoczyło się zbyt szybko. Nie planowaliśmy mieć dziecka, nie planowaliśmy wspólnego życia. Nie jestem gotowa na bycie matką i Twoją żoną. Zakochałam się w Tobie, lecz to uczucie szybko minęło. Poznałam innego mężczyznę, ale w tym samym czasie dowiedziałam się, że jestem z Tobą w ciąży. Tak bardzo ucieszyłeś się, że zostaniesz ojcem. Ja miałam już inny plan. Chciałam się go pozbyć, chciałam usunąć ciążę. Jednak po twojej reakcji nie odważyłam ci się tego powiedzieć. Z resztą nigdy byś na to nie pozwolił. Przez 9 miesięcy udawałam szczęśliwą kobietę oczekującą narodzin córki. Tak naprawdę z każdym jej kopnięciem coraz bardziej żałowałam, że nie zdecydowałam się na aborcję. Jej nie da się pokochać, nie potrafię. Nie chcę. Depresja poporodowa była udawana. Nie chcę tego dziecka. Nie chcę być z Tobą. Chcę być wolna. Nie szukaj mnie. Nie wiem co zrobisz ze swoją córką, to już nie mój problem.
Edyta "
mieszkanie Michała Kubiaka, godz. 23.45
_____________________________________________
Zmęczona podróżą i wybrykami w ciągu dnia dość szybko zasnęłam. Nie upłynęło dużo czasu, a przebudziłam się. Było mi duszno, niedobrze i trochę bolał mnie brzuch. Cholerna carbonara. Postanowiłam pójść do kuchni napić się wody. Po wykonaniu tej czynności skierowałam się z powrotem do pokoju, a na wszelki wypadek zabrałam ze sobą butelkę z piciem. Przechodziłam przez korytarz, gdy do salonu zwabiło mnie światło lampki nocnej. Zajrzałam do pomieszczenia i od razu zostałam zauważona przez Michała leżącego na kanapie.
- Nie możesz spać? - zapytał Kubiak odrywając wzrok od telewizora. Oglądał jakiś film akcji.
- Wiesz Misiek, z tą carbonarą to był zły pomysł - zrobiłam smutną minę ściskając butelkę i opierając się o futrynę. Byłam totalnie zaspana i oczy mogłabym podeprzeć sobie zapałkami. - Zaszkodziła mi.
Siatkarz przywołał mnie do siebie gestem dłoni. Położyłam się na brzegu łóżka obejmując butelkę z wodą mineralną tak, jakby była jakimś moim wybawieniem.
Wpatrywałam się w film i zaczęłam robić się coraz bardziej senna.
- Michał ? - powiedziałam nie otwierając oczu.
- Hm ? - chłopak przestał na moment gładzić moje ramię - tak o, po przyjacielsku.
- Wyślijmy ją Kurkowi - usłyszałam tylko cichy śmiech Kubiego i zasnęłam.
hej ; *
Informuję, że kilka imprez siatkarskich takich jak ME, IO będą odbywały się w innych terminach niż w rzeczywistości.
Oglądam besty a tam
Lilka też coś o tym wie xd
hahah.! "grałem w GTA, więc wiem, co to znaczy zabijać".:D A tak swoją ścieżka, ja też grałam, a nawet jeszcze czasem mi się zdarza.:))
OdpowiedzUsuńJuż po pierwszym zdaniu się lałam. W sensie śmiałam.:) Rozwalasz system dziewczyno.!
I właśnie dlatego, że jesteś zajebistą autorką, mamy dla Cibie pewną propozycje... Ale to nie rozmowa na komentarze xD. Prosiłybyśmy o jakiś kontakt na priv. cokolwiek: Twitter, facebook, GG, Nk, a na wet nr. telefonu. Sądzimy, że ta propozycja może ci się podobać, ponieważ nie masz jeszcze oszałamiającej liczby wejśc. Także czekamy na kontakt pod kom, chyba, że nie jesteś zainteresowana...:)
Pozdrawiam~Ann
To ja zapraszam serdecznie na konwersację na nr GG 43927502 ;D
UsuńZa miłe słowa wielkie DZIĘKUJĘ. ; *
"Wróciłem do domu z zakupionym makaronem i zastałem w kuchni dziwny widok. Lila stała nad blatem cała zapłakana i ocierała łzy chusteczką.
OdpowiedzUsuń- Coś się stało? - podszedłem do niej powoli. Ona przeniosła na mnie wzrok.
- Bóg cię opuścił? Cebulę obierałam - rzuciła we mnie kawałkiem warzywa. Ona jest niemożliwa."
♥ ♥ ♥
O tak, niech wyślą Kurkowi i będzie:
"Odejdź, odejdź, bo będę rzygał!!" :3 :3 :3
Rozjbałaś system.! ;*
OdpowiedzUsuńSwietny i bardzo śmiechowy rozdział. jak zawsze z resztą. No cóż jak juz Ann wspominała mamy propozycje więc niebawem się odezwiemy. ;D
Buźki. ;* ~`Ikaa.
Twoje rozdziały są genialne :D jak się je czyta można popłakać się ze śmiechu :D Widać że Lila świetnie dogaduje się z Miśkiem fajne by było jakby coś z tego wyszło :D Byliby świetną parą hehe :) pozdrawiam do następnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) zapraszam również do mnie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Angel <3
http://always-togheter.blogspot.com/